gooブログはじめました!

写真付きで日記や趣味を書くならgooブログ

Słowo Boże | „Sam Bóg, Jedyny II: Sprawiedliwe usposobienie Boga” (Część piąta)

2020-05-23 00:33:42 | Czytania słów Boga

Słowo Boże | „Sam Bóg, Jedyny II: Sprawiedliwe usposobienie Boga” (Część piąta)

Pięć typów ludzkich
Na tym przerwę rozmowę w naszej wspólnocie dotyczącą sprawiedliwego usposobienia Boga. Spróbuję teraz sklasyfikować wyznawców Boga w kilku kategoriach, stosownie do ich zrozumienia Boga, ich zrozumienia i doświadczeń dotyczących Jego sprawiedliwego usposobienia, tak byście mogli poznać etap, na jakim aktualnie jesteście, jak również aktualny stan swej postawy. Operując kategoriami poznania Boga oraz zrozumienia Jego sprawiedliwego usposobienia, rozmaite postawy i etapy wiary, na których znajdują się ludzie, zasadniczo podzielić można na pięć typów. Problematyka ta zasadza się na poznaniu wyjątkowości Boga i Jego sprawiedliwego usposobienia; dlatego też czytając poniższą treść, powinniście podjąć skrupulatną próbę stwierdzenia, jak dalece rozumiecie i potraficie zgłębić wyjątkowość Boga i Jego sprawiedliwe usposobienie, by następnie postarać się dokonać osądu, do jakiego etapu tak naprawdę przynależycie, jak mocna jest tak naprawdę wasza postawa i jakiego typu osobowością tak naprawdę jesteście.

Typ pierwszy: Etap niemowlęcia w powijakach
Czym jest niemowlę w powijakach? Niemowlę w powijakach to takie niemowlę, które dopiero co przyszło na świat – noworodek. Jest to etap, na którym ludzie są najmłodsi i najbardziej niedojrzali.

Ludzie na tym etapie nie posiadają świadomości rzeczy związanych z wiarą w Boga. Są oszołomieni i nie mają o niczym pojęcia. Tacy ludzie mogli przez długi czas albo bardzo krótko wierzyć w Boga, jednak ich stan oszołomienia i niewiedzy, a także ich faktyczna postawa lokuje ich na etapie niemowlęcia w powijakach. Precyzyjna definicja uwarunkowań niemowlęcia w powijakach jest następująca: niezależnie od tego, jak długo ktoś taki wierzył w Boga, zawsze będzie ogłupiały, zagubiony i prostoduszny; nie wie, dlaczego wierzy w Boga, nie wie też, kim jest Bóg, ani kto jest Bogiem. Chociaż podąża za Bogiem, nie posiada w sercu żadnej ścisłej definicji Boga, ani też nie potrafi określić, czy ten, za kim on sam idzie, jest Bogiem, a tym bardziej – czy sam powinien wierzyć w Boga i za nim podążać. Oto faktyczne uwarunkowania kogoś takiego. Myśli takich ludzi są zamglone, formułowane w prosty sposób, zaś ich wiara to jeden wielki zamęt. Żyją oni w stanie wiecznego oszołomienia i zmieszania; zamęt, konfuzja i prostota umysłu – oto jak można podsumować ich stan. Nigdy nie widzieli oni Boga ani nie doświadczyli Jego istnienia, dlatego też mówić im o poznaniu Boga to tak jakby kazać im czytać książkę zapisaną hieroglifami; nigdy jej nie zrozumieją ani nie przyjmą. Poznawanie Boga jest dla nich tym samym co słuchanie jakiejś fantastycznej opowieści. A chociaż ich myśli mogą być zamglone, w istocie niewzruszenie wierzą oni, że poznawanie Boga to strata czasu i starań. Taka jest osobowość pierwszego typu: niemowlak w powijakach.

Typ drugi: Etap oseska
W porównaniu z niemowlakiem w powijakach osobowość tego typu oznacza pewien postęp. Niestety osoby te w dalszym ciągu w ogóle nie rozumieją Boga. W dalszym ciągu brakuje im wyraźnego zrozumienia i wglądu w Boga, nie mają też jasności co do tego, dlaczego powinny wierzyć w Boga, jednak mają w swoich sercach własny wyraźny cel i wyraźne idee. Nie troszczą się o to, czy rzeczą słuszną jest wierzyć w Boga. Obiektem i celem, którego poszukują poprzez swą wiarę w Boga, jest zaznanie Jego łaski, doświadczanie radości i pokoju, wygodne życie, pozyskanie Bożej opieki i ochrony, życie z Bożym błogosławieństwem. Ludzie ci nie troszczą się o to, do jakiego stopnia udaje im się poznać Boga; nie czują oni wewnętrznego przymusu, by poszukiwać zrozumienia Boga, tak jak nie troszczą się o to, co Bóg czyni albo chce uczynić. Szukają na ślepo Jego miłosierdzia, by móc się nim nacieszyć i uzyskać jeszcze więcej Jego błogosławieństw; próbują pozyskać po stokroć więcej wszystkiego, niż udało im się osiągnąć w życiu doczesnym, oraz życie wieczne w życiu przyszłym. Ich myśli, cała energia i poświęcenie, jak również cierpienia – wszystko to ukierunkowane zostaje na jeden cel: pozyskać łaskę i błogosławieństwa Boga. Ludzie ci nie troszczą się o nic innego. Ludzie tego typu pewni są tylko tego, że Bóg może zapewnić im bezpieczeństwo i obdarzyć łaskami. Można powiedzieć, że nie interesują się tym – i nie mają w tej kwestii pełnej jasności – dlaczego Bóg chce ocalić człowieka, tak jak nie interesują się rezultatami, jakie chce osiągnąć Bóg za pomocą swych słów i swego dzieła. Nigdy nie podjęli trudu poznania istoty Boga i Jego prawego usposobienia, nie są też w stanie wzbudzić w sobie energii, by to uczynić. Nie mają ochoty koncentrować uwagi na takich rzeczach, ani też nie chcą się ich dowiadywać. Nie chcą zadawać pytań o Boże dzieło, o Boże wymagania wobec człowieka, o Bożą wolę, ani o cokolwiek innego, co ma związek z Bogiem; nie zamierzają również fatygować się podobnymi pytaniami. Przyczyną jest to, że wierzą oni, że te sprawy nie mają związku z ich radością z Bożej łaski; troszczą się tylko o takiego Boga, który może zapewnić im łaskę i który związany jest z ich osobistymi interesami. Ani trochę zaś nie zajmuje ich nic innego, tak więc nie mogą wejść w rzeczywistość prawdy, niezależnie od tego, ile lat wierzyli w Boga. A ponieważ nie ma nikogo, kto by ich poił ani karmił trudno jest im w dalszym ciągu podążać ścieżką wiary w Boga. Jeśli zaś nie są w stanie doświadczać swej wcześniejszej radości i pokoju, ani też cieszyć się Bożą łaską, wówczas są w pełni gotowi się wycofać. Taka jest osobowość drugiego typu: osobowość egzystująca na etapie oseska.

Typ trzeci: etap małego dziecka odstawianego od piersi
Ta akurat grupa ludzi posiada pewne przebłyski świadomości. Ludzie ci są świadomi tego, że doświadczanie Bożej łaski nie oznacza, że oni sami posiadają prawdziwe doświadczenie; świadomi są faktu, że nawet jeśli nigdy nie będą ustawać w poszukiwaniu radości i pokoju albo łaski, czy też jeśli będą w stanie dawać świadectwo poprzez dzielenie się doświadczeniem radości z Bożej łaski lub poprzez wychwalanie zaznanych przez siebie Bożych błogosławieństw – wszystko to nie oznacza, że oni sami posiadają życie, ani że posiadają rzeczywistość prawdy. Biorą za punkt wyjścia tę swoją świadomość, porzucają szalone nadzieje, że towarzyszyć im będzie tylko łaska Boża: lecz raczej, doświadczając jej, chcą jednocześnie zrobić coś dla Boga; skłonni są wypełnić obowiązek, ponosić trudy i podjąć wysiłek, by do pewnego stopnia współpracować z Bogiem. Ponieważ jednak ich wiara w Boga, w której trwają, jest zbyt skażona, ponieważ żywione przez nich partykularne intencje i pragnienia są zbyt silne i ponieważ ich usposobienie jest zbyt wybujałe i pełne arogancji, jest im bardzo trudno spełnić Boże pragnienia czy też wytrwać w lojalności wobec Boga. Dlatego też częstokroć nie potrafią urzeczywistnić swych indywidualnych życzeń ani spełnić tego, co obiecali Bogu. Często też znajdują się w przeciwstawnych stanach: bardzo by chcieli możliwie najpełniej zadowolić Boga, a mimo to ze wszystkich sił Mu się przeciwstawiają; częstokroć czynią Bogu przyrzeczenia, by niebawem je złamać. Jeszcze częściej ludzie ci znajdują się w przeciwstawnych stanach: szczerze wierzą w Boga, a mimo to negują zarówno Boga, jak i wszystko, co od Niego pochodzi; niecierpliwie liczą na to, że Bóg ich oświeci, poprowadzi, wzbogaci ich i wesprze, a mimo to wciąż poszukują swojej własnej drogi. Chcieliby Boga poznać i zrozumieć, a mimo to nieskłonni są się do Niego zbliżyć. Zamiast tego nieustannie Go unikają; ich serca są na Niego zamknięte. I chociaż mają powierzchowne zrozumienie w kwestii znaczenia Bożych słów i prawdy, znikome doświadczenia z tym związane, jak również powierzchowne pojęcie na temat Boga i prawdy, podświadomie nadal nie są w stanie potwierdzić ani przesądzić, że Bóg jest prawdą; nie potrafią potwierdzić, że Bóg jest prawdziwie sprawiedliwy; ani też nie umieją stwierdzić realności usposobienia i istoty Boga, a co dopiero Jego istnienia. Ich wiara w Boga zawsze zawiera wątpliwości i nieporozumienia, zawiera ona również określone wyobrażenia i koncepcje. Gdy ludzie ci doświadczają łaski Bożej, z oporami doświadczają oni również czy też praktykują niektóre spośród – jak sami wierzą – możliwych prawd, aby wzbogacić swoją wiarę, poszerzyć skalę swojego doświadczenia wiary w Boga, zweryfikować swoje rozumienie wiary w Boga, zaspokoić własną próżność wynikającą z faktu, że idą przez życie drogą, którą oni sami wybrali, oraz z tego, że realizują słuszną sprawę ludzkości. A jednocześnie czynią oni to wszystko również i po to, żeby zaspokoić własne pragnienie osiągnięcia błogosławieństw; żeby móc iść o zakład, że otrzymają większe błogosławieństwa ludzkości; żeby móc zaspokoić swe ambitne aspiracje i całożyciowe pragnienie odmowy spoczynku, póki nie pozyskają Boga. Ludzie ci z rzadka są w stanie uzyskać Boże oświecenie, gdyż ich pragnienie oraz zamiar uzyskania błogosławieństw są dla nich zbyt istotne. Nie chcą też – i zresztą by tego nie znieśli – zrezygnować z powyższego. Obawiają się, że bez owego pragnienia zdobycia błogosławieństw, bez tej z dawna żywionej ambicji, by nie spocząć, póki nie pozyska się Boga, utracą motywację do wiary w Boga. Dlatego też nie chcą stawić czoła rzeczywistości. Nie chcą stanąć w obliczu Bożych słów czy Bożego dzieła. Nie chcą oni stanąć wobec Bożego usposobienia czy Bożej istoty – a cóż dopiero mówić o poznawaniu Boga. Jest tak, ponieważ z chwilą gdy Bóg, Jego istota i Jego sprawiedliwe usposobienie zajmą miejsce żywionych przez nich wyobrażeń, ich sny rozwiewają się jak dym; ich tak zwana czysta wiara i zasługi gromadzone poprzez lata ciężkiej pracy znika bez śladu; zaś ich „terytorium”, które przez lata zdołali podbić wśród potu i krwi, znajdzie się na granicy rozpadu. Oznaczać to będzie, że wiele lat ciężkiej pracy i starań poszło na marne i że wszystko trzeba jeszcze raz zacząć od zera. Dla takich ludzi jest to najcięższy z ciosów, jakie muszą znosić w swoich sercach, i jest to również ostatni rezultat, jaki chcieliby oglądać; dlatego też zawsze kończą oni w tego rodzaju impasie, odmawiając dokonania przemiany. Taki też jest trzeci typ osobowości: osoba znajdująca się na etapie niemowlaka odstawianego od piersi.

Owe trzy opisane powyżej typy osobowości – innymi słowy, ludzie, którzy funkcjonują na którymś z tych trzech etapów – nie posiadają żadnej prawdziwej wiary w to, czym jest Bóg i jaki jest Jego status, ani wiary w Jego sprawiedliwe usposobienie, podobnie jak nie jest ich udziałem wyraźne, precyzyjne rozpoznanie owych rzeczy ani gotowość ich potwierdzenia. Dlatego też przedstawicielom owych trzech typów bardzo trudno jest wejść w rzeczywistość prawdy, podobnie jak trudno jest im zyskać Boże miłosierdzie, oświecenie czy objawienie – a to dlatego, że sposób, w jaki wierzą w Boga, oraz ich błędna postawa wobec Boga uniemożliwiają Mu dokonanie dzieła w ich sercach. Ich wątpliwości, błędne koncepcje i wyobrażenia odnośnie do Boga biorą górę nad ich wiarą i wiedzą o Bogu. Są to trzy bardzo niebezpieczne typy ludzi, jak również trzy niezwykle niebezpieczne stadia. Kiedy trwa się w postawie zwątpienia obejmującego Boga, Jego istotę, Jego tożsamość, to czy jest On prawdą i realność Jego istnienia oraz jeśli nie jest się w stanie uzyskać pewności w tych kwestiach, to jak można wówczas przyjąć to wszystko, co od Boga pochodzi? Jak można zaakceptować fakt, że Bóg jest prawdą, drogą i życiem? Jak można przyjąć Boże karcenie i Boży sąd? Jak można przyjąć Boże zbawienie? Jak ktoś taki mógłby pozyskać prawdziwe Boże przewodnictwo i wsparcie? Ci, którzy znajdują się na owych trzech etapach, mogą w każdej chwili przeciwstawić się Bogu, wydawać na Jego temat osądy, bluźnić Mu albo Go zdradzić. Mogą w każdym momencie zejść z właściwej drogi i opuścić Boga. Można powiedzieć, że tacy ludzie egzystują w czasie krytycznym, ponieważ nie zdołali wejść na właściwą drogę wiary w Boga.

Typ czwarty: etap dojrzewania dziecka, czyli dzieciństwo.
Gdy zostało się odstawionym od piersi, to znaczy, gdy zaznało się obfitych łask, zaczyna się wówczas dociekać, co to znaczy wierzyć w Boga i pojawia się również chęć zgłębienia rozmaitych kwestii, takich jak: dlaczego człowiek żyje, jak powinien żyć i dlaczego Bóg dokonuje w nim swego dzieła. Kiedy w umysłach ludzi pojawią się owe niejasne myśli i kiedy zaczną one żyć własnym życiem. zyskując nieustanną pożywkę, mogą też wykonywać swój obowiązek. W omawianym okresie ludzie nie żywią już żadnych wątpliwości co do prawdy Bożej egzystencji, prawidłowo również uchwycili, co to znaczy wierzyć w Boga. Na takim właśnie fundamencie zyskują stopniowe poznanie Boga, stopniowo też uzyskują pewne odpowiedzi w związku ze swymi niesprecyzowanymi myślami i pełnymi pomieszania pojęciami w kwestii Bożego usposobienia i Bożej istoty. Ujmując to w kategoriach przemian w ich usposobieniu oraz ich wiedzy o Bogu, ludzie na tym etapie zaczynają wstępować na właściwą drogę i wchodzą w okres przejściowy. W obrębie tego właśnie etapu ludzie zaczynają mieć życie. Wyraźną wskazówką owego posiadania życia jest stopniowe rozstrzyganie rozmaitych kwestii dotyczących poznania Boga i skrywanych przez ludzkie serca – nieporozumień, wyobrażeń, pojęć i niejasnych definicji Boga – oraz to, że ludzie ci nie tylko naprawdę wierzą i poznają realność istnienia Boga, ale również posiadają wyraźną Jego definicję, Bóg zaś jest kierunkiem ich serc; prawdziwe podążanie za Bogiem zajmuje miejsce ich niejasnej wiary. W obrębie tego etapu ludzie stopniowo osiągają świadomość własnych błędnych koncepcji na temat Boga, błędności swoich przedsięwzięć oraz wiary. Zaczynają też pragnąć prawdy, pragną doświadczyć Bożego sądu, Bożego karcenia i dyscypliny, pragną zmiany swojego usposobienia. Stopniowo wyzbywają się na tym etapie wszelkiego rodzaju koncepcji i wyobrażeń na temat Boga, jednocześnie zmieniają i korygują błędną wiedzę o Bogu, uzyskując o Nim wiedzę rzeczywistą i fundamentalną. Chociaż pewna część owej wiedzy posiadanej przez ludzi na tym etapie nie jest zbyt konkretna ani trafna, to przynajmniej starają się oni stopniowo porzucać swoje koncepcje, błędną wiedzę i wyzwalać się od nieporozumień na temat Boga; nie podtrzymują już swoich własnych poglądów i wyobrażeń w kwestii Boga. Zaczynają się uczyć tego, jak odrzucać – odrzucać rzeczy ugruntowane w ich własnych koncepcjach, pochodzące z wiedzy i od szatana; pojawia się też u nich gotowość podporządkowania się temu, co prawidłowe i pozytywne, czy wręcz temu, co wywodzi się z Bożego słowa i odpowiada prawdzie. Ludzie zaczynają również podejmować próby doświadczania Bożych słów, osobistego poznania i urzeczywistnienia tych słów, przyjęcia tych słów jako zasadę własnych działań i jako podstawę odmiany własnego usposobienia. W owym okresie ludzie nieświadomie przyjmują sąd Boga i Boże karcenie, nieświadomie przyjmują Boże słowa – jako swoje życie. A kiedy akceptują Boży sąd, karcenie i przyjmują Boże słowa, stają się coraz bardziej świadomi – i mają coraz głębsze poczucie – tego, że Bóg, w którego wierzą w głębi swych serc, naprawdę istnieje. W kontekście Bożych słów, własnych doświadczeń i swojego życia ludzie ci mają coraz głębsze poczucie, że Bóg zawsze przewodził ludzkiemu losowi, prowadził człowieka i obdarzał go życiem. Poprzez swój związek z Bogiem ludzie ci stopniowo potwierdzają istnienie Boga. Dlatego też, jeszcze zanim to sobie uzmysłowią, podświadomie aprobują Boże dzieło i mocno w nie wierzą, a także aprobują Boże słowa. Gdy tylko ludzie przyjmą Boże słowa i Boże dzieło, zaczynają nieprzerwanie siebie negować, negować swoje pojęcia, negować swoją wiedzę, negować swoje wyobrażenia, a jednocześnie zaczynają nieprzerwanie poszukiwać tego, czym jest prawda i czego chce Bóg. Ich wiedza o Bogu jest na tym etapie ich rozwoju bardzo powierzchowna – nie potrafią oni nawet jasno wyartykułować tej wiedzy przy użyciu słów, ani precyzyjnie jej przedstawić – ponadto mają jedynie percepcyjne jej ujęcie. Jednak w zestawieniu z trzema wcześniejszymi etapami, niedojrzałe życie, jakie wiodą ludzie w okresie omawianym, już otrzymało – niczym roślina wodę – dawkę słowa Bożego i już zaczęło puszczać pędy. Jest ono jak ziarno zagrzebane w glebie; uzyskawszy nieco wilgoci i substancje odżywcze, życie to przebije się przez warstwę gleby; kiełkowanie to symbol narodzin nowego życia. Owe narodziny nowego życia dają wgląd w to, co jest jego wskaźnikiem. Z pojawieniem się życia ludzie zaczną wzrastać. Dlatego też na owych fundamentach – jest nimi stopniowe odnajdywanie własnej drogi, właściwej ścieżki wiary w Boga, odrzucenie własnych koncepcji i pozyskanie Bożego przewodnictwa – ludzkie życie nieuchronnie będzie krok po kroku wzrastać. Na jakiej podstawie mierzy się ów proces wzrostu? Otóż mierzy się go wedle poziomu doświadczania Bożego słowa oraz faktycznego zrozumienia sprawiedliwego usposobienia Boga. Chociaż na tym etapie rozwoju trudno jest im swoimi słowami trafnie opisać własną wiedzę o Bogu i Jego istocie, omawiana grupa ludzi nie jest już skłonna podążać za subiektywną przyjemnością poprzez radość z Bożej łaski ani też zmierzać do własnego celu kryjącego się za wiarą w Boga – to znaczy do osiągnięcia Jego łaski. Ludzie ci skłonni są dążyć do życia słowem Boga, do tego, by zostać przez Niego zbawionymi. Ponadto mają oni pewność i gotowi są przyjąć Boży sąd i karcenie. Tym właśnie cechuje się osoba na omawianym etapie rozwoju.

Chociaż ludzie na tym etapie mają pewną wiedzę o sprawiedliwym usposobieniu Boga, wiedza ta jest bardzo mglista i mało wyrazista. Mimo że nie potrafią oni jasno o tym rozprawiać, mają poczucie, że wzbogacili się wewnętrznie, ponieważ poprzez Boże karcenie i Boży sąd zyskali pewną dozę wiedzy i zrozumienia sprawiedliwego usposobienia Boga; jednak wszystko to jest dość powierzchowne, nadal sytuując się na etapie elementarnym. Owa grupa ludzi posiada pewien konkretny punkt widzenia, zgodnie z którym ujmują oni Bożą łaskę. Ten punkt widzenia wyraża się przemianami w sferze celów, do jakich ludzie ci dążą, oraz tym, w jaki sposób do nich dążą. Już wcześniej stwierdzili oni – w Bożych słowach i Bożym dziele, we wszelkiego rodzaju oczekiwaniach Boga wobec człowieka i w Jego kierowanych do człowieka objawieniach – że jeśli nadal nie będą dążyć do prawdy, jeśli nadal nie będą się starali wejść w rzeczywistość, jeśli w dalszym ciągu nie będą próbowali ani zadowolić Boga, ani Go poznać, doświadczając Jego słów, utracą sens wiary w Boga. Ludzie ci widzą, że niezależnie od tego, jak dalece cieszyliby się Bożą łaską, i tak nie są w stanie zmienić swego usposobienia, zadowolić Boga ani Go poznać, i że nawet jeśli w dalszym ciągu będą żyli w łasce Bożej, i tak nigdy się nie rozwiną, nigdy nie otrzymają życia ani nie uzyskają zbawienia. Podsumowując, jeśli nie jest się w stanie prawdziwie doświadczyć Bożych słów, ani nie jest się w stanie poznać Boga poprzez Jego słowa, na zawsze już pozostanie się na etapie niemowlęcia, nigdy nie dokonując ani jednego kroku ku rozwojowi własnego życia. Jeśli na zawsze już pozostaniesz na etapie niemowlęcia, jeśli nigdy nie wejdziesz w rzeczywistość słowa Boga, jeśli nigdy nie przyjmiesz słowa Boga jako swojego życia, jeśli nigdy nie zyskasz prawdziwej wiary ani prawdziwego poznania Boga – czyż jest wówczas w ogóle możliwe, by Bóg uczynił cię pełnym? Dlatego też każdy, kto wchodzi w rzeczywistość słowa Boga, każdy, kto przyjmuje słowo Boga jako swoje własne życie, każdy, kto zaczyna przyjmować Boże karcenie i Boży sąd, każdy, kto zaczyna odmieniać własne skażone usposobienie, a wreszcie każdy, kto w swoim sercu pragnie prawdy, kto pragnie poznać Boga i pragnie przyjąć Boże zbawienie – wszyscy ci ludzie są tymi, którzy prawdziwie posiadają życie. Oto czym jest naprawdę osobowość czwartego typu – dojrzewającego dziecka – osobowość na etapie dzieciństwa.

Typ piąty: etap dojrzałego życia, czyli dorosłość
Po przebyciu fazy dzieciństwa zwanej raczkowaniem owego etapu rozwojowego pełnego zakłóceń, życie ludzkie doświadcza stabilizacji, okresy postępu już nie ulegają spowolnieniom, nikt też nie jest w stanie ich zaburzyć. Chociaż droga, jaką ma przed sobą człowiek, nadal jest wyboista i nierówna, kroczący nią nie są już słabi ani lękliwi, nie błądzą już po omacku, ani nie tracą orientacji. Zakorzenieni są głęboko w rzeczywistym doświadczeniu słowa Bożego. Ich serca przyciągnęła do siebie Boża godność i Boża wielkość. Ludzie ci pragną pójść w ślady Boga, poznać istotę Boga, poznać Boga w Jego pełni.

Ludzie na tym etapie już dobrze wiedzą, w kogo wierzą, wyraźnie też wiedzą, dlaczego powinni wierzyć w Boga, podobnie jak znają sens swojego życia, równie wyraźnie widzą, że wszystko, co wyraża Bóg, jest prawdą. Długie lata doświadczenia pozwoliły im uświadomić sobie, że bez Bożego sądu i bez Bożego karcenia nigdy nie zdołaliby zadowolić ani poznać Boga, ani też prawdziwie stanąć przed Bogiem. Serca owych ludzi żywią silne pragnienie poddania się Bożej próbie – aby będąc tej próbie poddanym, móc ujrzeć sprawiedliwe usposobienie Boga, aby móc osiągnąć czystszą miłość, a jednocześnie móc prawdziwiej zrozumieć i poznać Boga. Przynależący do tego etapu już wcześniej w pełni pożegnali się z etapem niemowlęctwa, etapem radowania się Bożą łaską, spożywania chleba i bycia nasyconym. Ludzie ci nie żywią już ekstrawaganckich nadziei, że zdołają wymusić na Bogu wyrozumiałość i miłosierdzie dla siebie; są oni teraz pewni, że – na co też liczą – nieprzerwanie doświadczać będą Bożego karcenia i sądu, tak by mogli się uwolnić od swego skażonego usposobienia i zadowolić Boga. Ich wiedza o Bogu, ich dążenia czy też ostateczne cele ich dążeń: wszystkie te rzeczy rysują się w ich sercach zupełnie jasno. Dlatego też ludzie na etapie dorosłości na dobre już rozstali się z etapem niejasnej wiary, z etapem, na którym, licząc na zbawienie, opierali się na łasce; z etapem niedojrzałego życia, które niezdolne jest stanąć w obliczu wyzwań; z etapem niepewności, etapem błądzenia po omacku, z etapem, na którym częstokroć nie wiadomo, jaką pójść ścieżką, z niestabilnym etapem oscylowania między uderzeniami gorąca i uderzeniami zimna, a wreszcie z etapem, kiedy to podąża się za Bogiem z zakrytymi oczami. Tego rodzaju osoba częstokroć doświadcza Bożego oświecenia i iluminacji, często też nawiązuje prawdziwą relację i kontakt z Bogiem. Można powiedzieć, że ludzie będący na tym etapie już uchwycili część Bożych zamysłów; we wszystkim, co robią, są w stanie odnaleźć zasady prawdy; wiedzą, jak zaspokoić Boże pragnienia. Co więcej, odnaleźli również drogę do poznania Boga, a także zaczęli dawać świadectwo swej wiedzy o Bogu. W czasie owego procesu stopniowego wzrostu coraz lepiej pojmują oni i poznają wolę Boga, wolę Boga przejawiającą się stworzeniem ludzkości, wolę Boga w sferze zarządzania ludzkością; ponadto stopniowo poznają oni i pojmują sprawiedliwe usposobienie Boga w sposób istotowy. Żadne z ludzkich pojęć ani wyobrażeń nie może zastąpić tej wiedzy. Chociaż nie można powiedzieć, że na swym piątym etapie życie ludzkie jest w pełni dojrzałe, ani też nie można nazwać takiej osobowości sprawiedliwą czy pełną, osoba tego typu wykonała już krok w kierunku życiowej dojrzałości; osoba taka jest już w stanie przyjść do Boga, stanąć twarzą w twarz z Bożym słowem, stanąć twarzą w twarz z Bogiem. Ponieważ taka osoba doświadczyła już tak wiele Bożego słowa, doświadczyła niezliczonych prób, doświadczyła tak wielu aktów dyscyplinowania, karcenia i osądzania przez Boga, jej poddanie Bogu nie jest czymś względnym, lecz jest absolutne. Jej wiedza o Bogu przeobraziła się z wiedzy podświadomej w wiedzę jasną i wyraźną, z wiedzy powierzchownej w wiedzę głęboką, z wiedzy mglistej i spowitej mgiełką w wiedzę szczegółową i namacalną, z pełnego napięć błądzenia po omacku i biernych poszukiwań w poznanie pozbawione wysiłku i w czynne dawanie świadectwa. Można powiedzieć, że ludzie na tym etapie posiedli rzeczywistość prawdy słowa Bożego i że wkroczyli na drogę do doskonałości niczym Piotr. Jest to osobowość piątego typu, osoba, która żyje w stanie dojrzałości – jest to etap dorosłości.

 

Źródło: Kościół Boga Wszechmogącego

Zalecenie: Co to jest skrucha

Jeśli po przejrzeniu naszej strony internetowej macie jakiekolwiek opinie czy sugestie i chcielibyście się nimi podzielić, lub też jeśli w swojej wierze i w swoim życiu macie jakieś wątpliwości czy pytania, skontaktujcie się z nami. Nasi oddani przedstawiciele są do waszej dyspozycji przez cały czas. Niech miłość Boga zawsze będzie z nami!


Ewangelia na dziś | „Pojawienie się Boga przyniosło nowy wiek” Słowo Boże

2020-05-02 02:09:56 | Czytania słów Boga

Ewangelia na dziś | „Pojawienie się Boga przyniosło nowy wiek” Słowo Boże

Wypełnianie Bożego planu zarządzania trwającego sześć tysięcy lat dobiega końca, a brama do królestwa otwarta jest dla wszystkich tych, którzy szukają pojawienia się Boga. Drodzy bracia i siostry, na co czekacie? Czego poszukujecie? Oczekujecie tego, że Bóg się pojawi? Szukacie śladów Bożej obecności? Jak bardzo ludzie pragną tego, żeby Bóg się pojawił! I jak trudno jest im odnaleźć ślady Boga! W wieku takim jak ten, w świecie takim jak ten, co musimy uczynić, aby doświadczyć dnia pojawienia się Boga? Co musimy uczynić, aby iść śladami Boga? Z takimi pytaniami mierzą się wszyscy ci, którzy oczekują pojawienia się Boga. Wszyscy rozważacie je w różnych okolicznościach, ale z jakim rezultatem? Gdzie pojawia się Bóg? Gdzie są Jego ślady? Czy otrzymaliście odpowiedzi? Wielu ludzi odpowiedziałoby: „Bóg pojawia się pośród tych, którzy Go naśladują, a ślady Jego obecności są pośród nas” – to takie proste! Każdy może wygłosić formułkę, ale czy rozumiecie, czym jest pojawienie się Boga i czym są Jego ślady? Pojawienie się Boga odnosi się do Jego osobistego przyjścia na ziemię, którego potrzebował, aby wykonać swoje dzieło. Ze swą własną tożsamością i usposobieniem, i w swym wrodzonym rodzaju zstępuje On pośród ludzi, by dokonać dzieła zapoczątkowania wieku i zakończenia wieku. Ten rodzaj pojawienia się nie jest formą ceremonii. Nie jest to znak, obraz, cud czy wielka wizja, a tym bardziej nie jest to procedura religijna. Jest to prawdziwy, rzeczywisty fakt, którego można dotknąć i który można ujrzeć. Ten rodzaj pojawienia się nie przychodzi, aby ludzie mogli zacząć śledzić proces lub wejść w tymczasowe zobowiązanie; raczej służy jako etap w wykonywaniu Jego planu zarządzającego. Pojawienie się Boga zawsze jest znaczące i zawsze jest powiązane z Jego planem zarządzania. To pojawienie się jest całkowicie inne od pojawienia się Bożego prowadzenia, przywództwa i oświecenia człowieka. Bóg wykonuje etap wielkiej pracy, za każdym razem gdy się objawia. Ta praca różni się od tej z każdego innego wieku. Jest niewyobrażalna dla człowieka i nigdy nie była przez człowieka doświadczona. Jest to dzieło, które rozpoczyna nowy wiek i zamyka stary wiek. Jest to nowa i udoskonalona forma dzieła dla zbawienia ludzkości. Co więcej, jest to dzieło wprowadzające człowieka w nowy wiek. Takie jest znaczenie pojawienia się Boga.

Wraz ze zrozumieniem pojawienia się Boga, jak należy szukać śladów Bożych? To pytanie nie jest trudne do wyjaśnienia. Gdzie Bóg się pojawia, tam znajdziesz Jego ślady. Takie wyjaśnienie brzmi bardzo prostolinijnie, ale nie jest to łatwe do wykonania, gdyż wielu ludzi nie wie, gdzie Bóg się objawia, a jeszcze mniej wie, gdzie zamierza i powinien się objawić. Niektórzy pochopnie zakładają, że tam, gdzie są dzieła Ducha Świętego, tam pojawił się Bóg. Lub też wierzą, że gdzie są duchowe osobistości, tam i Bóg się pojawia. Lub wierzą, że tam, gdzie są znani ludzie, tam też On się pojawił. Na razie nie rozważajmy tego, czy takie wierzenia są właściwe czy nie. Aby wyjaśnić takie pytanie, najpierw musimy mieć jasność co do celu: poszukujemy śladów Boga. Nie szukamy osobistości duchowych, a jeszcze mniej chcemy naśladować sławnych ludzi; my idziemy śladami Boga. Zatem, skoro szukamy śladów Boga, musimy szukać Bożej woli, słów Bożych, Jego wypowiedzi – bo tam, gdzie są nowe słowa Boże, tam jest Jego głos, a tam, gdzie są ślady Jego obecności, tam są uczynki Boga. Tam, gdzie jest wyraz Bożej obecności, tam Bóg się pojawia, a tam, gdzie On się pojawia, tam istnieje prawda, droga, życie. Poszukując śladów Boga, zignorowaliście słowa mówiące, że „Bóg jest prawdą, drogą i życiem”. Zatem, kiedy wielu ludzi otrzymuje prawdę, nie wierzą oni, że odnaleźli ślady Boga, a tym bardziej nie uznają tego, że Bóg się pojawił. Jak poważny jest to błąd! Pojawienia się Boga nie można pogodzić z koncepcjami człowieka, a tym bardziej nie może się Bóg pojawić na życzenie człowieka. Bóg podejmuje własne decyzje i ma własne plany co do wykonania Jego dzieła. Ponadto ma On własne cele i własne metody. Bóg nie potrzebuje omawiać z człowiekiem swojego dzieła czy szukać porady człowieka, tym bardziej nie potrzebuje informować każdej osoby o swoim dziele. Takie jest usposobienie Boga, a ponadto powinno być ono uznane przez każdego. Jeśli pragniecie doświadczyć pojawienia się Boga, jeśli pragniecie iść Jego śladami, musicie najpierw wyjść poza własne koncepcje. Nie wolno wam domagać się od Boga, aby czynił to czy tamto. Tym bardziej nie powinieneś umieszczać Go we własnych ramach i ograniczać Go do swoich koncepcji. Zamiast tego, powinniście pytać, jak poszukiwać śladów Boga, jak przyjąć Jego pojawienie się i jak poddać się Jego nowemu dziełu. Oto, co powinien czynić człowiek. Ponieważ człowiek nie jest prawdą ani nie posiada prawdy, powinien poszukiwać, akceptować i być posłusznym.

Bez względu na to, czy jesteś Amerykaninem, Brytyjczykiem, czy masz inne pochodzenie, powinieneś wyjść ponad własne ograniczenia, przewyższyć siebie i powinieneś postrzegać pracę Boga jako Jego stworzenie. W ten sposób nie ograniczysz Jego śladów, ponieważ dziś wielu ludzi wyobraża sobie, że niemożliwe jest to, że Bóg pojawi się w pewnym kraju czy narodzie. Jak głębokie jest znaczenie dzieła Bożego i jak istotne jest Jego pojawienie się! Jak mogą być one mierzone ludzką koncepcją i myśleniem? Zatem powiadam, powinieneś pokonać twe koncepcje narodowości czy pochodzenia, kiedy szukasz pojawienia się Boga. Nie ograniczysz się wówczas własnymi koncepcjami. W ten sposób będziesz zdolny do przyjęcia pojawienia się Boga. W przeciwnym razie na zawsze pozostaniesz w ciemności i nigdy nie zdobędziesz uznania Bożego.

Bóg jest Bogiem wszystkich ludzi. Nie jest prywatną własnością żadnego kraju czy narodu i realizuje swój plan, nie będąc w żaden sposób ograniczony przez którykolwiek kraj czy naród. Możliwe, że nigdy nie próbowałeś wyobrazić sobie tej formy, być może twoja postawa wobec niej jest postawą zaprzeczenia, a może kraj lub naród, w którym pojawia się Bóg, jest dyskryminowany i jest państwem najsłabiej rozwiniętym na świecie. Jednak Bóg posiada swoją mądrość. Dzięki swojej mocy i poprzez swoją prawdę oraz usposobienie udało Mu się prawdziwie zdobyć grupę ludzi, którzy są z Nim zgodni. I pozyskał grupę ludzi, jakich pragnął: ludzi, których sam zdobył, którzy znoszą trudne próby i różnego rodzaju prześladowania, a którzy są w stanie iść za Nim do samego końca. Celem pojawienia się Boga w sposób wolny od jakichkolwiek ograniczeń odnośnie formy czy kraju jest to, że ma On być w stanie ukończyć dzieło swojego planu. Na przykład kiedy Bóg stał się ciałem w Judei, Jego celem było wypełnić dzieło ukrzyżowania, żeby odkupić wszystkich ludzi. Jednakże Żydzi uważali, że jest niemożliwe, żeby Bóg to zrobił i sądzili, że to niemożliwe, żeby Bóg stał się ciałem i przybrał postać Jezusa. To, co było dla nich „niemożliwe”, sprawiło, że Go skazali i sprzeciwili się Bogu, a ostatecznie doprowadzili do zagłady Izraela. Dzisiaj wielu ludzi popełnia podobny błąd. Z całą mocą ogłaszają bliskie przyjście Boga, ale jednocześnie zaprzeczają Jego przyjściu; to, co jest dla nich „niemożliwe”, ponownie ogranicza pojawienie się Boga do ram ich wyobraźni. I tak widziałem wielu ludzi tarzających się ze śmiechu po natknięciu się na słowa Boga. Czym to ich naśmiewanie się różni się od potępienia i bluźnierstw Żydów? Nie jesteś gorliwy w stawaniu oko w oko z prawdą, a w jeszcze mniejszym stopniu jej pragniesz. Jedynie badasz ją po omacku i nonszalancko czekasz. Co możesz osiągnąć dzięki takiemu badaniu i czekaniu? Czy możesz otrzymać osobiste Boże prowadzenie? Jeżeli nie potrafisz rozeznać wypowiedzi Boga, jak możesz nadawać się na świadka pojawienia się Boga? Gdzie pojawia się Bóg, tam manifestuje się prawda i jest słyszalny Boży głos. Tylko ci, którzy potrafią zaakceptować prawdę, są w stanie usłyszeć głos Boży i tylko tacy ludzie są godni tego, żeby być świadkami pojawienia się Boga. Odłóż swoje koncepcje na bok! Zatrzymaj się i uważnie przeczytaj te słowa. Jeżeli tęsknisz za prawdą, Bóg oświeci cię, żebyś zrozumiał Jego wolę i Jego słowa. Odłóż na bok swoje poglądy odnośnie „niemożliwego”! Im bardziej ludzie wierzą, że coś jest niemożliwe, tym bardziej jest prawdopodobne, że to się wydarzy, gdyż mądrość Boga sięga wyżej niż niebiosa, myśli Boże są wyższe niż myśli ludzkie, a Boże dzieła przekraczają granice ludzkiego myślenia i pojmowania. Im bardziej coś jest niemożliwe, tym bardziej jest to prawdą, do której należy dążyć; im bardziej coś jest trudne do pojęcia i wyobrażenia przez człowieka, tym więcej jest w tym Bożej woli. Ponieważ bez względu na to, gdzie Bóg objawia się, Bóg jest nadal Bogiem, a Jego istota nigdy się nie zmieni ze względu na miejsce czy sposób, w jaki się pojawia. Usposobienie Boga pozostaje takie samo bez względu na to, gdzie znajdują się Jego ślady. Bez względu na to, gdzie są, jest On Bogiem wszystkich ludzi. Na przykład Pan Jezus nie jest Bogiem tylko Izraelczyków, ale wszystkich ludzi w Azji, Europie i Ameryce, a nawet bardziej, jest jedynym Bogiem w całym wszechświecie. Zatem poszukujmy Bożej woli oraz odkrywajmy to, jak się pojawia na podstawie Jego wypowiedzi i idźmy w Jego ślady! Bóg jest prawdą, drogą i życiem. Pojawienie się Boga i Jego słowa istnieją równolegle do siebie, a Jego usposobienie i ślady zawsze będą dostępne dla wszystkich ludzi. Drodzy bracia i siostry, mam nadzieję, że jesteście w stanie dostrzec pojawienie się Boga w tych słowach i zaczniecie podążać za Nim, żeby wkroczyć w nowy wiek oraz do pięknego, nowego nieba i nowej ziemi przygotowanej dla tych, którzy oczekują tego, że Bóg się pojawi.

 

z księgi: Słowo ukazuje się w ciele


Więcej: Powtórne przyjście Chrystusa

 

Jeśli po przejrzeniu naszej strony internetowej macie jakiekolwiek opinie czy sugestie i chcielibyście się nimi podzielić, lub też jeśli w swojej wierze i w swoim życiu macie jakieś wątpliwości czy pytania, skontaktujcie się z nami. Nasi oddani przedstawiciele są do waszej dyspozycji przez cały czas. Niech miłość Boga zawsze będzie z nami!

 

Codzienne słowo Boże „Słowa Boże dla całego wszechświata: Rozdział 29” (Fragment 2)

2020-03-29 19:18:09 | Czytania słów Boga

Codzienne słowo Boże „Słowa Boże dla całego wszechświata: Rozdział 29” (Fragment 2)

w królestwie, a ponadto króluję w całym wszechświecie. Jestem zarówno Królem królestwa, jak i Głową wszechświata. Począwszy od tego czasu, zbiorę wszystkich, którzy nie są wybrani i rozpocznę Moje dzieło wśród pogan, i ogłoszę Moje administracyjne dekrety dla całego wszechświata, abym mógł skutecznie rozpocząć następny etap Mojego dzieła. Użyję karcenia, by rozpowszechniać Moje dzieło wśród pogan, to znaczy, użyję siły przeciw wszystkim, którzy są poganami. Dzieło to będzie, oczywiście, realizowane w tym samym czasie, co Moje dzieło wśród wybranych. Dzień, w którym Mój lud będzie rządził i sprawował władzę na ziemi, będzie również dniem, w którym wszyscy ludzie na ziemi zostaną podbici, a ponadto będzie to czas, gdy odpocznę – i dopiero wtedy ukażę się wszystkim tym, którzy zostali podbici. Ukazuję się świętemu królestwu, a ukrywam siebie przed ziemią brudu. Wszyscy ci, którzy zostali podbici i stali się posłuszni względem Mnie, są w stanie widzieć Moje oblicze swymi własnymi oczami i słyszeć Mój głos swymi własnymi uszami. Jest to błogosławieństwo tych, którzy narodzili się podczas dni ostatecznych, jest to błogosławieństwo predestynowane przeze Mnie i nie może być zmienione przez żadnego człowieka. Dzisiaj działam w ten sposób ze względu na dzieło przyszłości. Całe Moje dzieło jest powiązane ze sobą, w jego całości znajduje się wezwanie i odpowiedź: nigdy żaden krok nie był nagle zatrzymany i nigdy żaden krok nie był zrealizowany niezależnie od innych. Czy nie jest tak? Czy dzieło przeszłości nie jest fundamentem dla dzisiejszego dzieła? Czy słowa przeszłości nie są prekursorami dzisiejszych słów? Czy obecne kroki nie mają swego źródła w krokach z przeszłości? Kiedy formalnie otwieram zwój, jest to czas, gdy ludzie z całego świata są karceni, gdy ludzie z całego świata poddawani są próbom i jest to szczyt Mojego dzieła; wszyscy ludzie żyją na ziemi bez światła i wszyscy ludzie żyją wśród niebezpieczeństw swego środowiska. Innymi słowy, jest to życie, jakiego człowiek nigdy nie doświadczał od czasu stworzenia aż do dnia dzisiejszego i nikt przez całe wieki nigdy nie „korzystał” z takiego rodzaju życia, tak więc mówię, że wykonuję dzieło, którego nigdy wcześniej nie było. To jest prawdziwy stan rzeczy i wewnętrzne znaczenie. Ponieważ Mój dzień przybliża się do całej ludzkości, ponieważ nie wydaje się odległy, lecz jest tuż przed oczami człowieka, kto w rezultacie nie mógłby się przestraszyć? A kto nie mógłby się tym ucieszyć? Brudne miasto Babilon wreszcie się skończyło; człowiek zapoznał się z zupełnie nowym światem, a niebo i ziemia odmieniły się oraz odnowiły.

 

Źródło: Kościół Boga Wszechmogącego

 

Więcej: Prorocy w Biblii

 


Słowo Boże „Sam Bóg, Jedyny (II) Sprawiedliwe usposobienie Boga” (Część pierwsza)

2020-03-20 10:12:49 | Czytania słów Boga

Słowo Boże „Sam Bóg, Jedyny (II) Sprawiedliwe usposobienie Boga” (Część pierwsza)


Teraz, kiedy wysłuchaliście poprzedniego dzielenia się na temat władzy Boga, jestem przekonany, że dysponujecie już pokaźnym zasobem słów na ten temat. Jak wiele będziecie w stanie zaakceptować, uchwycić i zrozumieć zależy tylko od tego, jak dużo wysiłku w to włożycie. Mam nadzieję, że potraktujecie sprawę poważnie; gdyż nie należy do niej podchodzić w sposób powierzchowny! Czy poznanie władzy Boga jest równoznaczne z Jego pełnym poznaniem? Można powiedzieć, że wiedza o Bożej władzy to dopiero początek poznania wyjątkowości Samego Boga, jak również, że poznanie Bożej władzy oznacza, że ktoś już przekroczył bramę poznania istoty wyjątkowości Samego Boga. Wiedza ta jest częścią poznania Boga. Ale co jeszcze składa się na to poznanie? Właśnie o tym chciałbym dzisiaj mówić – o sprawiedliwym usposobieniu Boga.

Wybrałem dwa fragmenty Biblii jako podstawę do dzielenia się na dzisiejszy temat: pierwszy dotyczy zniszczenia przez Boga Sodomy i pochodzi z Księgi Rodzaju 19:1-11 i 19:24-25, drugi dotyczy Bożego zbawienia Niniwy, którego opis znajduje się w Księdze Jonasza 1:1-2, jako dodatek do trzeciego i czwartego rozdziału tej księgi. Myślę, że wszyscy zastanawiacie się, co chcę powiedzieć na temat tych dwóch fragmentów. Nie zamierzam oczywiście odbiegać od tematu poznania Samego Boga i wiedzy o Jego istocie. Na czym skupimy się podczas dzisiejszego wykładu? Czy ktoś z was wie? Które części Mojego dzielenia się o „Bożej władzy” przykuły waszą uwagę? Dlaczego powiedziałem, że tylko ten, kto posiada taką władzę i moc, może być uznany za Samego Boga? Co chciałem w ten sposób wytłumaczyć? Co zamierzałem wam powiedzieć? Czy Boska władza i moc stanowią aspekt przejawiania się Jego istoty? Czy są one częścią Jego istoty, która dowodzi Jego tożsamości i statusu? Czy te pytania podpowiadają wam o czym zamierzam mówić? Co chcę wam wytłumaczyć? Przemyślcie to starannie.

Ludzie, którzy uparcie sprzeciwiają się Bogu, zostaną zniszczeni przez Jego gniew
Po pierwsze, przyjrzyjmy się kilku fragmentom z Biblii opisującym „zniszczenie Sodomy przez Boga”.

Rdz 19:1-11 Dwaj aniołowie przyszli wieczorem do Sodomy, a Lot siedział w bramie Sodomy. Gdy Lot ich zobaczył, wstał i wyszedł im naprzeciw, i skłonił się twarzą do ziemi. I powiedział: Oto proszę, moi panowie, wstąpcie teraz do domu swego sługi, przenocujcie i umyjcie sobie nogi. Potem rano wstaniecie i pójdziecie w swoją drogę. Oni odpowiedzieli: Nie, przenocujemy na ulicy. Gdy bardzo na nich nalegał, zboczyli do niego i weszli do jego domu. Wtedy wyprawił im ucztę i napiekł przaśnego chleba, i jedli. Lecz zanim się położyli, mężczyźni z miasta, mężczyźni z Sodomy, młodzi i starzy, mieszkańcy ze wszystkich stron, otoczyli dom. I wołali do Lota, i zapytali go: Gdzie są ci mężczyźni, którzy przyszli do ciebie w nocy? Wyprowadź ich do nas, abyśmy z nimi obcowali. Wtedy Lot wyszedł do nich do wejścia i zamknął za sobą drzwi. I powiedział: Moi bracia, proszę was, nie czyńcie tak niegodziwie. Mam dwie córki, które jeszcze nie obcowały z mężczyzną. Pozwólcie, że wyprowadzę je do was, a czyńcie z nimi, co się wam podoba. Tylko tym mężczyznom nic nie czyńcie, bo dlatego weszli pod cień mego dachu. A oni odpowiedzieli: Odsuń się! I dodali: Ten przyszedł tu jako przybysz, a nas chce sądzić? Z tobą postąpimy gorzej niż z nimi. I napierali gwałtownie na tego mężczyznę, na Lota, i przybliżyli się, aby wyważyć drzwi. Ale ci mężczyźni wysunęli ręce, wciągnęli Lota do siebie, do domu, i zamknęli drzwi. Mężczyzn zaś, którzy byli u drzwi domu, od najmniejszego aż do największego, porazili ślepotą, tak że na próżno usiłowali znaleźć drzwi.

Rdz 19:24-25 Potem Jahwe spuścił na Sodomę i Gomorę deszcz siarki i ognia z nieba od Jahwe; i powalił te miasta oraz całą równinę i wszystkich mieszkańców miast, i to, co rosło na ziemi.

Na podstawie powyższych fragmentów nietrudno zauważyć, że nieprawość i zepsucie Sodomy sięgnęło poziomu budzącego obrzydzenie ludzi i Boga, dlatego w oczach Boga to miasto zasługiwało na zniszczenie. Co jednak działo się w tym mieście, zanim zostało zniszczone? Czego te wydarzenia mogą ludzi nauczyć? Co postawa Boga wobec opisanych zdarzeń mówi ludziom o Jego usposobieniu? Aby zrozumieć całą tę historię, wczytajmy się dokładnie w to, co zostało zapisane w Piśmie…

Zepsucie Sodomy: irytujące ludzi, budzące gniew Boga
Tej nocy Lot przyjął posłańców przybyłych od Boga i przygotował dla nich ucztę. Po posiłku, zanim mężczyźni udali się na spoczynek, ludzie z całego miasta otoczyli dom Lota i wywołali go. Jak czytamy w Piśmie powiedzieli: „Gdzie są ci mężczyźni, którzy przyszli do ciebie w nocy? Wyprowadź ich do nas, abyśmy z nimi obcowali”. Kto wypowiedział te słowa? Do kogo były skierowane? Mieszkańcy Sodomy wykrzyczeli je przed domem Lota bezpośrednio do niego. Jakie wrażenie robią takie słowa? Czy odczuwasz złość? Czy wywołują w tobie obrzydzenie? Czy nie kipisz gniewem? Czy te słowa nie cuchną szatanem? Czy wyczuwasz w nich zło i ciemność tego miasta? Czy potrafisz dostrzec okrucieństwo i barbarzyństwo zachowania tych ludzi przez pryzmat ich słów? Czy wyczuwasz głębię ich zepsucia w tym zachowaniu? Na podstawie tego, co mówią, nietrudno dostrzec, że ich niegodziwość i bestialskie usposobienie przekroczyło poziom, nad którym mogli zapanować. Poza Lotem żadna z osób zamieszkujących to miasto nie różniła się od szatana; sam widok innych ludzi wywoływał w nich potrzebę krzywdzenia i niszczenia… To daje wyobrażenie o przerażającej straszliwej naturze tego miasta i o aurze śmierci, która je spowijała; pozwala także wyobrazić sobie jego niegodziwość i okrucieństwo.

Jak zareagował Lot, kiedy znalazł się twarzą w twarz ze zgrają nieludzkich zbirów, ludzi, których zżerała ambicja? W Piśmie czytamy: „Proszę was, nie czyńcie tak niegodziwie. Mam dwie córki, które jeszcze nie obcowały z mężczyzną. Pozwólcie, że wyprowadzę je do was, a czyńcie z nimi, co się wam podoba. Tylko tym mężczyznom nic nie czyńcie, bo dlatego weszli pod cień mego dachu”. Lot, mówiąc te słowa, gotów był oddać napastnikom swoje córki, by ochronić posłańców. Kierując się rozsądkiem, ludzie ci powinni przystać na warunki Lota i zostawić posłańców w spokoju; w końcu byli to dla nich zupełnie obcy ludzie, z którymi nie mieli nic wspólnego i którzy nigdy nie zaszkodzili ich interesom. Jednak motywowani swoją niegodziwą naturą, zamiast zadowolić się tym, zintensyfikowali swoje wysiłki. Oto kolejna rozmowa, która może z pewnością dać pojęcie o bezwzględnym charakterze tych ludzi, a równocześnie pozwala to także poznać i zrozumieć powód, dla którego Bóg zdecydował się zniszczyć to miasto.

Co więc powiedzieli później? W Biblii czytamy: „Odsuń się! I dodali: Ten przyszedł tu jako przybysz, a nas chce sądzić? Z tobą postąpimy gorzej niż z nimi. I napierali gwałtownie na tego mężczyznę, na Lota, i przybliżyli się, aby wyważyć drzwi”. Dlaczego chcieli wyważyć drzwi? Dlatego, że bardzo chcieli skrzywdzić tych dwóch posłańców. Co posłańcy robili w Sodomie? Celem ich przybycia było ocalenie Lota i jego rodziny, jednak obywatele miasta uznali mylnie, że mieli objąć urząd. Bez pytania o cel, mieszkańcom miasta wystarczył domysł, aby zapragnęli brutalnie skrzywdzić tych dwóch posłańców; chcieli wyrządzić krzywdę ludziom, z którymi nie mieli nic wspólnego. Nie ma wątpliwości, że mieszkańcy miasta całkowicie wyzbyli się człowieczeństwa i rozumu. Stopień ich szaleństwa i dzikości nie różnił się już wcale od bezwzględnej natury szatana, która każe mu krzywdzić i niszczyć ludzi.

Jak postąpił Lot, gdy mieszkańcy Sodomy zażądali, by wydał im tych ludzi? Z tekstu wiemy, że tego nie uczynił. Czy znał dwóch Bożych posłańców? Oczywiście, że nie! Dlaczego więc chciał ich uratować? Czy wiedział, po co przyszli? Chociaż nie był świadomy celu ich przybycia, to jednak wiedział, że są sługami Boga, a więc ich przyjął. To, że nazwał sługi Boga panami, świadczy o tym, że Lot był już wyznawcą Boga, w przeciwieństwie do pozostałych mieszkańców Sodomy. W związku z tym, gdy przybyli do niego Boży posłańcy, naraził swoje życie, by ich przyjąć; co więcej, zaoferował na wymianę swoje dwie córki, aby ich chronić. To prawy uczynek Lota, a także wyraźny dowód jego natury i istoty oraz powód, dla którego Bóg wysłał mu na ratunek swoje sługi. W obliczu niebezpieczeństwa Lot ochronił tych dwóch służących, nie zważając na nic. Próbował nawet zaoferować swoje córki w zamian za bezpieczeństwo przybyszów. Czy w mieście znalazłby się poza Lotem ktoś jeszcze gotów zrobić coś takiego? Fakty dowodzą, że nie! Dlatego niewątpliwie wszyscy mieszkańcy Sodomy, poza Lotem, byli celem zniszczenia, ale także celem, który zasługiwał na zniszczenie.

Sodoma została przeznaczona na zgubę za zgorszenie wywołujące Boży gniew
Kiedy mieszkańcy Sodomy zobaczyli sługi Boże, nie zapytali o powód ich przybycia, nikt też nie zapytał ich, czy przybyli głosić wolę Boga. Przeciwnie, zgromadzili się i nie czekając na wyjaśnienie, przyszli pojmać przybyszów jak dzikie psy lub rozjuszone wilki. Czy Bóg widział przebieg tych zdarzeń? Co myślał w sercu o takim ludzkim zachowaniu, o takiej rzeczy? Postanowił zniszczyć miasto; nie zawahał się i nie czekał, przestał okazywać swą cierpliwość. Nadszedł dzień, postanowił więc zrobić to, co uznał za konieczne. Dlatego we fragmencie z Księgi Rodzaju 19:24-25 czytamy: „Potem Jahwe spuścił na Sodomę i Gomorę deszcz siarki i ognia z nieba od Jahwe; i powalił te miasta oraz całą równinę i wszystkich mieszkańców miast, i to, co rosło na ziemi”. Kolejne dwa wersy mówią o tym, w jaki sposób Bóg zniszczył miasto; a także o tym, co zniszczył. Po pierwsze, w Biblii wspomniano, że Bóg spalił miasto i że rozmiar pożaru był wystarczający, by zniszczeniu ulegli wszyscy ludzie i cała roślinność tej ziemi. Oznacza to, że ogień z nieba nie tylko zniszczył miasto, lecz także wszystkich ludzi i istoty żywe, które w nim mieszkały, nie pozostawiając po nich żadnego śladu. Po zniszczeniu miasta nie pozostało żadne żywe stworzenie. Nie było więcej ani życia, ani jego oznak. Miasto zmieniło się w jałową ziemię, pustkowie wypełnione martwą ciszą. Nie będzie już żadnych złych czynów przeciw Bogu w tym miejscu. Żadnych pogromów czy przelewu krwi.

Dlaczego Bóg postanowił całkowicie spalić to miasto? Co tu dostrzegacie? Czy Bóg mógłby znieść widok rodzaju ludzkiego i przyrody, swoich własnych stworzeń, unicestwionych w ten sposób? Jeśli potrafisz odróżnić gniew Boga Jahwe od ognia, który został spuszczony z niebios, to nietrudno dostrzec siłę Jego gniewu na podstawie celu zniszczenia, jak również stopnia w jakim to miasto zostało zniszczone. Jeśli Bóg gardzi miastem, to sprowadza na nie swoją karę. Jeśli miasto budzi w Bogu obrzydzenie, to będzie On ponawiał swoje ostrzeżenia, informując mieszkańców o swoim gniewie. Jednak gdy Bóg postanawia położyć temu kres i zniszczyć miasto – to znaczy gdy Jego gniew i majestat zostały urażone – nie będzie już więcej wysyłał ostrzeżeń lub kar. Od razu zniszczy miasto. Sprawi, że zniknie ono zupełnie. Takie jest sprawiedliwe usposobienie Boga.

Uparty opór Sodomy i wrogość miasta wobec Boga sprawiają, że całkowicie zrównuje On je z ziemią
Kiedy mamy ogólne pojęcie o sprawiedliwym usposobieniu Boga, to możemy ponownie skierować naszą uwagę na Sodomę, którą Bóg postrzegał jako miasto grzechu. Gdy zrozumiemy istotę tego miasta, pojmiemy, dlaczego Bóg chciał je zniszczyć i zniszczył całkowicie. Dzięki temu możemy także pojąć sprawiedliwe usposobienie Boga.

Z ludzkiej perspektywy Sodoma była miastem, które mogło w pełni zaspokoić ludzką pożądliwość i zło, które jest w człowieku. Było to miasto uwodzicielskie i czarujące, co noc pełne muzyki i tańców, a przy tym jego dobrobyt fascynował i doprowadzał ludzi do szaleństwa. Zło panoszące się w tym mieście niszczyło serca ludzi i powodowało ich zepsucie. Było to miasto, w którym szalały nieczyste i złe duchy; pełno w nim było grzechu i mordu, wypełniał je krwawy i obrzydliwy zapach. Było to miasto mrożące krew w żyłach, takie, od którego należy odwracać się ze wstrętem. Nie było w nim nikogo – ani mężczyzny, ani kobiety, ani młodego, ani starego – kto szukałby prawdy; nikt nie pragnął światła bądź porzucenia grzechu. Wszyscy żyli w mocy szatana, w zepsuciu i w oszustwie. Stracili swoje człowieczeństwo, zmysły i pierwotny cel ludzkiej egzystencji. Popełnili niezliczone grzechy oporu wobec Boga, odrzucili Jego przewodnictwo i sprzeciwiali się Jego woli. To właśnie niegodziwe uczynki poprowadziły tych ludzi, miasto i wszystkie żyjące w nim stworzenia, krok po kroku, w dół po drodze zniszczenia.

Chociaż te dwa fragmenty nie zawierają szczegółowych opisów stopnia zepsucia mieszkańców Sodomy, to jednak opisują ich zachowanie wobec dwóch sług Boga po ich przybyciu do miasta, bo prosta prawda może pokazać, jak bardzo mieszkańcy Sodomy stali się zepsuci, źli i niechętni wobec Boga. W ten sposób zostało odkryte prawdziwe oblicze i istota mieszkańcach miasta. Nie tylko nie posłuchali oni Bożych ostrzeżeń, lecz także nie odczuwali strachu przed karą. Wręcz przeciwnie, szydzili z Bożego gniewu. Ślepo przeciwstawiali się Bogu. Nieważne, co i jak On robił, ich podła natura tylko rosła w siłę i ciągle sprzeciwiali się Bogu. Lud Sodomy był nastawiony wrogo wobec Boga, Jego przyjścia, Jego kary, a nawet Jego ostrzeżeń. Ludzie ci nie widzieli wokół siebie nic wartego uwagi. Niszczyli i krzywdzili wszystkich, których można było zniszczyć i skrzywdzić, nie robiąc wyjątku nawet dla Bożych sług. Patrząc na wszystkie potworne uczynki popełnione przez lud Sodomy, skrzywdzenie Bożych sług było tylko wierzchołkiem góry lodowej, a to świadectwo ich nikczemnej natury nie było niczym więcej jak kroplą w morzu. Dlatego Bóg zdecydował się zniszczyć ich ogniem. Nie wywołał potopu, ani huraganu, trzęsienia ziemi, ani tsunami; nie skorzystał z innej metody zniszczenia miasta. Dlaczego użył ognia, aby zniszczyć to miasto? Ogień oznacza kompletne zniszczenie; miasto całkowicie zniknęło z powierzchni ziemi, przestało istnieć. „Destrukcja” nie odnosi się tu tylko do zniszczenia formy i kształtu miasta, jego struktury; oznacza także, że przestały istnieć dusze zamieszkujących je ludzi, że zostały one całkowicie wymazane. Mówiąc prosto, wszyscy ludzie, wszystkie wydarzenia i rzeczy wiążące się z tym miastem uległy zniszczeniu. Nie będzie dla nich następnego życia ani reinkarnacji; Bóg wymazał ich z ludzkości, ze swego stworzenia, raz na zawsze. Zniszczenie ogniem oznaczało powstrzymanie grzechu i jego koniec; grzech przestał istnieć i rozprzestrzeniać się. Oznacza to, że zło szatana straciło glebę, na której mogło rosnąć, jak i cmentarz, który dawał mu miejsce do zatrzymania się i do życia. W wojnie między Bogiem i szatanem ogień oznacza Boże zwycięstwo, znamię, którym naznaczony zostaje szatan. Zniszczenie Sodomy to ogromny błąd spowodowany ambicją szatana, by przeciwstawić się Bogu przez niszczenie i pochłanianie ludzi. To także upokarzający znak czasu w rozwoju ludzkości, kiedy ludzie odrzucili Boże przewodnictwo i opuścili Boga, by oddać się występkom. Co więcej, to zapis prawdziwego objawienia, czym jest sprawiedliwe Boże usposobienie.

Kiedy ogień wysłany z niebios przez Boga sprawił, że z Sodomy nie zostało nic poza popiołami, oznaczało to, że miasto zwane „Sodomą” przestało istnieć, tak jak wszystko, co w nim się znajdowało. Zostało ono zniszczone przez Boży gniew, zniknęło mocą Boskiego gniewu i majestatu. Ze względu na sprawiedliwe Boże usposobienie Sodomie wymierzono należytą karę; sprawiedliwe Boże usposobienie sprawiło, że spotkał ją zasłużony koniec. Usunięcie Sodomy z powierzchni ziemi wynikało z jej nikczemności, ale było też wyrazem Bożego pragnienia, aby już nigdy więcej nie patrzeć na to miasto i na ludzi, którzy w nim żyli, lub na jakiekolwiek życie, które w nim rozkwitało. Boże „pragnienie, aby nigdy więcej nie patrzeć już na to miasto” to wyraz Jego gniewu, jak też Jego majestatu. Bóg spalił miasto, bo nieprawość i grzech mieszkańców wywołały Jego gniew, obrzydzenie i pogardę wobec tego miasta oraz pragnienie, aby już nigdy nie zobaczyć w nim ani ludzi, ani żywych istot. Kiedy miasto przestało płonąć i pozostały tylko popioły, naprawdę przestało istnieć dla Boga; nawet Jego wspomnienia o nim zniknęły, zostały wymazane. Oznacza to, że ogień z nieba nie tylko zniszczył całą Sodomę i jej wypełnionych nieprawością mieszkańców, nie tylko zniszczył wszystko, co znajdowało się w mieście i przez to było naznaczone grzechem; co więcej – ogień ten zniszczył wszelkie wspomnienia o złu ludzkości i jej oporze wobec Boga. Taki był cel spalenia miasta przez Boga.

Ludzkość uległa absolutnemu zepsuciu. Nie znała Boga, nie wiedziała, skąd pochodzi. Jeśli wspomniałeś przy kimś Boga, wtedy ludzie ci mogli zaatakować, obrażać i bluźnić. Nawet gdy pojawili się słudzy Boży, by głosić Jego ostrzeżenie, ci zepsuci ludzie nie tylko nie okazali żalu za grzechy, lecz także nie porzucili swoich nikczemnych zachowań. Przeciwnie – bezwstydnie skrzywdzili Boże sługi. W ten sposób pokazali i odkryli swoją naturę oraz istotę niewyobrażalnej wrogości wobec Boga. Możemy zobaczyć, że opór tych zepsutych ludzi przeciw Bogu był czymś więcej niż ujawnieniem ich zepsutego usposobienia, tak jak był czymś więcej niż pojedynczą obrazą czy kpiną wynikającą z braku rozumienia prawdy. To nie głupota czy ignorancja spowodowały ich podłe zachowanie; nie zaistniało ono dlatego, że ludzie ci zostali oszukani, i na pewno nie dlatego, że wprowadzono ich w błąd. Ich zachowanie osiągnęło poziom absolutnie jawnej wrogości i wrzaskliwego sprzeciwu wobec Boga. Bez wątpienia ten sposób postępowania gniewa Boga i jest obrazą Jego usposobienia – usposobienia, którego nie wolno obrażać. Dlatego Bóg jednoznacznie i otwarcie uwolnił moc swego gniewu i swego majestatu; jest to prawdziwe objawienie Jego sprawiedliwego usposobienia. W obliczu miasta tonącego w grzechu Bóg zapragnął zniszczyć je możliwie jak najszybciej; chciał zniszczyć mieszkających w nim ludzi i całość ich grzechu, tak jak tylko to było możliwe, aby przestali istnieć, i w ten sposób powstrzymać rozprzestrzenianie się obecnego w tym miejscu grzechu. Najszybszym i najlepszym sposobem zrobienia tego było doszczętne spalenie miasta. Bóg nie opuścił i nie lekceważył ludzi Sodomy; wykorzystał raczej swój gniew, potęgę i majestat, by ukarać, uderzyć i ostatecznie zniszczyć tych ludzi. Nie chciał tylko zniszczenia fizycznego, lecz także zniszczenia duszy, wiecznego zniszczenia. To właśnie jest prawdziwe znaczenie Bożego pragnienia, aby „przestali istnieć”.


Źródło: Kościół Boga Wszechmogącego


Więcej: Słowo ukazuje się w ciele 



Codzienne słowo Boże „Czy dzieło Boga jest tak proste, jak to wydaje się człowiekowi?” (Fragment 1)

2020-03-13 20:21:36 | Czytania słów Boga

 Codzienne słowo Boże „Czy dzieło Boga jest tak proste, jak to wydaje się człowiekowi?” (Fragment 1)

Jako osoba wierząca w Boga powinieneś rozumieć, że dziś poprzez otrzymanie dzieła Boga w dniach ostatecznych i całego dzieła planu Bożego w tobie, naprawdę zostałeś przez Niego wyróżniony i zbawiony. Całe dzieło Boga w całym wszechświecie skupiło się na tej grupie ludzi. Poniósł On dla was wszelkie trudy, złożył dla was w ofierze wszystko, co miał; odzyskał i podarował wam całe dzieło Ducha z całego wszechświata. Dlatego nazywam was szczęśliwcami. Co więcej, przeniósł On swoją chwałę z Izraela, swojego ludu wybranego, na was, aby cel Jego planu w pełni ujawnił się poprzez was, grupę ludzi. Zatem jesteście tymi, którzy otrzymają dziedzictwo Boga, a nawet więcej: jesteście dziedzicami Bożej chwały. Być może wszyscy pamiętacie te słowa: „Ten bowiem nasz chwilowy i lekki ucisk przynosi nam przeogromną i wieczną wagę chwały”. W przeszłości wszyscy słyszeliście tę sentencję, lecz nikt nie pojął prawdziwego znaczenia tych słów. Dziś wiecie już, co się za nimi naprawdę kryje. Te słowa mówią o tym, co osiągnie Bóg w dni ostateczne. A osiągnie to tymi okrutnie doświadczonymi przez wielkiego rudego smoka w krainie, w której ma legowisko. Wielki rudy smok prześladuje Boga i jest Jego wrogiem, dlatego w krainie tej ci, którzy wierzą w Boga, są poniżani i prześladowani. Dlatego też słowa te staną się rzeczywistością w waszej grupie ludzi. W trakcie wykonywania dzieła w krainie, która sprzeciwia się Bogu, całe Jego dzieło spotyka się z nadmiernymi przeszkodami i wiele z Jego słów nie może się spełnić na czas; stąd słowa Boga oczyszczają ludzi. Jest to też część cierpienia. Wykonywanie Jego dzieła w krainie wielkiego rudego smoka jest dla Boga wielce żmudne, ale to poprzez taką trudność Bóg realizuje etap swojej pracy, aby pokazać swoją mądrość i cudowne uczynki. Bóg wykorzystuje tę okazję, aby ta grupa ludzi stała się spełniona. Z uwagi na ludzkie cierpienie, ich charakter oraz całe szatańskie usposobienie człowieka w tej nieczystej krainie, Bóg dokonuje swojego dzieła oczyszczenia oraz podboju, aby w ten sposób mógł zdobyć chwałę i tych, którzy są świadkami Jego uczynków. Jest to pełne znaczenie wszystkich poświęceń Boga względem grupy ludzi. Innymi słowy Bóg dokonuje dzieła podboju tylko poprzez tych, którzy Mu się opierają. Jedynie takie postępowanie może być manifestacją wielkiej mocy Boga. Innymi słowy jedynie ci z nieczystej krainy są godni dziedziczyć chwałę Boga, i tylko to może nadać znaczenie wielkiej mocy Boga. To dlatego powiadam, że chwała Boga zdobywana jest w nieczystej krainie i od tych, którzy tam żyją. To jest wola Boga. To tak, jak na etapie dzieła Jezusa; mógł On zostać wychwalany jedynie pośród tych faryzeuszy, którzy Go prześladowali. Gdyby nie te szykany i zdrada Judasza, Jezus nie zostałby ani ośmieszony, ani zniesławiony, a tym bardziej ukrzyżowany, a tym samym nigdy nie zyskałby chwały. Gdziekolwiek Bóg pracuje w danym wieku i gdziekolwiek dokonuje swojego dzieła w ciele, zyskuje On tam chwałę i tam też zdobywa tych, których zamierza zdobyć. Taki jest plan Bożego dzieła, takie jest Jego zarządzenie.


Źródło: Kościół Boga Wszechmogącego