gooブログはじめました!

写真付きで日記や趣味を書くならgooブログ

Słowo Boże – W jaki sposób Bóg prowadził ludzkość i troszczył się o nią do dnia dzisiejszego?

2020-05-27 22:15:07 | Głos Boga

Słowo Boże W jaki sposób Bóg prowadził ludzkość i troszczył się o nią do dnia dzisiejszego?

Ważne słowa Boga:

Boże zarządzanie miało swój początek przy stworzeniu świata, a człowiek jest podstawą tego dzieła. Stworzenie wszystkich rzeczy na ziemi przez Boga miało miejsce, można rzec, przez wzgląd na człowieka. Jako że dzieło Bożego zarządzania rozciąga się na przestrzeni tysięcy lat i nie jest wykonywane zaledwie przez chwilę, tyle, co mrugnięcie okiem, rok czy dwa, Bóg musiał stworzyć więcej rzeczy niezbędnych do przetrwania człowieka, takich jak słońce, księżyc, wszelkie żywe stworzenia oraz jedzenie i środowisko do życia. To był początek Bożego zarządzania.

z rozdziału „Człowiek może dostąpić zbawienia jedynie pod Bożym zarządzaniem” w księdze „Słowo ukazuje się w ciele”

Jaką pracę wykonał, by je rozproszyć? Najpierw przygotował większe środowisko geograficzne, wyznaczając ludziom różne miejsca, by żyły tam kolejne pokolenia. To postanowione – obszar, na którym egzystują, został ustalony. Podobnie jak to, co jedzą i piją, ich źródła utrzymania – Bóg dawno to wszystko określił. Gdy stwarzał wszystkie istoty, poczynił przygotowania dla odmiennych typów ludzi: gleby mają różny skład, są rozmaite typy klimatu, roślin i środowisk geograficznych. W zależności od miejsca występują nawet inne ptaki i zwierzęta, w różnych akwenach pływają specyficzne gatunki ryb i innych organizmów wodnych. Nawet gatunki owadów są wyznaczone przez Boga. (…) Ludzie mogą nie dostrzegać lub nie uświadamiać sobie rozbieżności pod względem niektórych cech, ale gdy Bóg stwarzał wszystkie byty, rozdzielił je od siebie nawzajem i przygotował im odmienne środowiska geograficzne oraz tereny, a także inne żyjące istoty dla poszczególnych ras. Z tego właśnie powodu Bóg stworzył różne typy ludzi i wie, czego każdy z nich potrzebuje i jaki styl życia prowadzi.

z rozdziału „Sam Bóg, Jedyny IX” w księdze „Słowo ukazuje się w ciele”

Jakie są podstawowe warunki zaistnienia każdego z tych stylów życia? Czy do przetrwania ludzie nie potrzebują, by środowisko zaspokoiło ich podstawowe potrzeby? Innymi słowy, gdyby myśliwi mieli stracić górskie lasy, ptaki i zwierzynę, nie mieliby już źródła utrzymania. Tak więc, gdyby ci, którzy trudnią się polowaniem, stracili porastające zbocza lasy i nie mieli już w swoim zasięgu ptaków i innych zwierząt, gdyby stracili też źródła utrzymania, to w jakim kierunku udałby się ten naród, dokąd poszliby ci ludzie jest jedną wielką niewiadomą i być może by nawet zniknęli. A na czym polegają ci, którzy utrzymują się z wypasu? Tym, od czego naprawdę zależą, nie jest ich trzoda, ale środowisko, w którym może ona przeżyć, czyli łąki. Gdyby nie było stepów, gdzie by ją wypasali? Co jadłyby owce i bydło? Bez żywego inwentarza, co mieliby koczownicy? Nie mieliby żadnych środków do życia. Bez środków do życia, dokąd mieliby tacy ludzie się udać? Dalsze przetrwanie stałoby się bardzo trudne; nie mieliby przyszłości. Bez źródeł wody, wyschłyby rzeki i jeziora. Czy wszystkie te ryby, których życie jest zależne od wody, nadal by istniały? Nie istniałyby. Czy przetrwaliby ludzie, których utrzymanie zależy od wody i ryb? Bez jedzenia i środków do życia te narody nie byłyby w stanie dalej trwać. To znaczy, gdyby pojawił się problem z ich źródłem utrzymania lub przetrwaniem, rasy te przestałyby istnieć i mogłyby zniknąć, zostać starte z powierzchni ziemi. A gdyby ci, którzy trudnią się rolnictwem, stracili glebę, gdyby nie mogliby uprawiać roślin, nie mogliby czerpać z nich pożywienia, co by się z nimi stało? Czy ludzie bez jedzenia nie pomarliby z głodu? Jeśliby pomarli, to czy ten typ ludzi nie zostałby zgładzony? To właśnie kieruje Bogiem, gdy dba o różnorodne środowiska. Utrzymując te środowiska i ekosystemy, Bóg stawia sobie za cel ochronę różnych zamieszkujących je żywych istot po to, by strzec ludzi wszelkiego rodzaju, ludzi żyjących w odmiennych warunkach geograficznych.

Gdyby stworzenie straciło przypisane mu prawa, przestałoby istnieć; gdyby prawa dotyczące wszystkich bytów przepadły, te żyjące nie byłyby w stanie dalej funkcjonować. Również ludzie straciliby otoczenie, w którym mogą przetrwać i od którego to przetrwanie zależy. Gdyby wszystko to stracili, nie mogliby dalej istnieć i rozmnażać się przez kolejne pokolenia. Przyczyną, dla której ludzkość dotrwała aż do dziś, jest Bóg, który zaopatrywał ją w istoty na różne sposoby podtrzymujące ją przy życiu. Tylko dzięki temu, że Bóg czuwa nad człowiekiem na wielu płaszczyznach, udało mu się przeżyć aż do dzisiaj.

z rozdziału „Sam Bóg, Jedyny IX” w księdze „Słowo ukazuje się w ciele”

Jahwe stworzył rodzaj ludzki, czyli stworzył przodków ludzkości, Ewę i Adama, ale nie obdarzył ich żadnym dodatkowym intelektem ani mądrością. Chociaż żyli już na ziemi, nie rozumieli prawie nic. Zatem dzieło stworzenia ludzkości przez Jahwe było ukończone tylko w połowie i dalekie od ukończenia. Z gliny uformował tylko model człowieka i tchnął w niego oddech, ale nie dając człowiekowi wystarczającej woli, by go czcił. Na początku człowiek nie miał nastawienia, aby Go czcić ani się Go bać. Człowiek wiedział tylko, jak słuchać Jego słów, ale nie miał w ogóle podstawowej wiedzy o życiu na ziemi i właściwych regułach ludzkiego życia. I tak, chociaż Jahwe stworzył mężczyznę oraz kobietę i ukończył przedsięwzięcie siedmiu dni, w żaden sposób nie dokończył tworzenia człowieka, bo człowiek był tylko łuską i brakowało mu rzeczywistości bycia człowiekiem. Człowiek wiedział tylko, że to Jahwe stworzył ludzkość, ale nie miał pojęcia, jak przestrzegać słów czy praw Jahwe. Dlatego po powstaniu ludzkości dzieło Jahwe było dalekie od zakończenia. Wciąż musiał w pełni kierować ludzkością, aby stawała przed Nim, aby ludzie mogli żyć razem na ziemi i Go czcić, a także by pod Jego przewodnictwem mogli wejść na właściwą drogę zwykłego, ludzkiego życia na ziemi. Dopiero w ten sposób dzieło, które było prowadzone głównie pod imieniem Jahwe, zostało w pełni ukończone; to znaczy, dopiero w ten sposób dzieło Jahwe, polegające na tworzeniu świata zostało w pełni ukończone. Stworzywszy ludzkość, musiał kierować jej życiem na ziemi przez kilka tysięcy lat, aby ludzkość mogła przestrzegać Jego rozporządzeń oraz praw i uczestniczyć we wszystkich czynnościach zwykłego ludzkiego życia na ziemi. Dopiero wtedy dzieło Jahwe było w pełni kompletne.

z rozdziału „Wizja dzieła Bożego (3)” w księdze „Słowo ukazuje się w ciele”

Zakończywszy w Wieku Prawa swe dzieło, Bóg rozpoczął kolejne w drugim etapie: przybierając ciało – żyjąc w ciele człowieka przez dziesięć, dwadzieścia lat – oraz głosząc i dokonując dzieła wśród wiernych. A jednak nikt o tym nie wiedział – bez wyjątku – i jedynie garstka osób uznała, że był Bogiem wcielonym, po tym, jak Pan Jezus został ukrzyżowany i zmartwychwstał. (…) Gdy tylko drugi etap Bożego dzieła został ukończony – po ukrzyżowaniu – Boży plan nawrócenia ludzkości od grzechu (czyli wyciągnięcie człowieka z rąk szatana) został wykonany. Od tamtej chwili człowiek musiał tylko przyjąć Pana Jezusa jako Zbawiciela, by jego grzechy zostały odpuszczone. Teoretycznie rzecz ujmując, grzechy ludzkie nie stanowiły już bariery przed osiągnięciem zbawienia i przyjściem przed Boże oblicze oraz nie były już narzędziem, pozwalającym szatanowi oskarżać człowieka. Wszystko dzięki temu, że Sam Bóg dokonał prawdziwego dzieła, stał się podobieństwem oraz przedsmakiem grzesznego ciała i On Sam stał się ofiarą za grzechy. Tym sposobem człowiek został zdjęty z krzyża, ocalony oraz zbawiony dzięki ciału Bożemu, podobieństwu ciała grzesznego. I tak po zniewoleniu przez szatana, człowiek zbliżył się o krok ku przyjęciu Bożego zbawienia. Oczywiście, ten etap dzieła Boga stanowił Jego zarządzanie o jeden krok dalej niż w Wieku Prawa oraz na głębszym poziomie niż miało to miejsce wówczas.

(…)

Następnie nastał Wiek Królestwa, będący bardziej praktyczną częścią Bożego dzieła, a jednak najtrudniejszą do przyjęcia dla człowieka. Dlatego że im bardziej człowiek zbliża się do Boga, tym bliżej dosięga go Boża łaska i tym wyraźniej rysuje się przed człowiekiem oblicze Boga. Dzięki zbawieniu ludzkości człowiek oficjalnie powraca do Bożej rodziny. Myślał, że teraz nastąpi czas radości, a jednak zostaje poddany przez Boga zderzeniu czołowemu takiego rodzaju, którego nikt nie przewidział. I okazuje się, że jest to chrzest, którym ludzie Boga mają się „cieszyć”. Wobec takiego podejścia nie mają innego wyjścia, jak zatrzymać się i zastanowić w duchu: „Jestem barankiem, błąkającym się przez lata, któremu Bóg poświęcił tyle czasu, by go odkupić, więc dlaczego On tak mnie traktuje? Czy to jest Boży sposób na szydzenie ze mnie, obnażenie mnie?” … Po wielu latach człowiek staje się ogorzały, doświadczony trudnościami związanymi z oczyszczeniem i karceniem. Mimo że człowiek utracił swą „chwałę” i „romantyczność” z dawnych lat, podświadomie zrozumiał prawdę na temat bycia człowiekiem i zaczął doceniać lata Bożego oddania zbawieniu ludzkości. Człowiek powoli zaczyna odczuwać wstręt do własnego barbarzyństwa. Zaczyna odczuwać niechęć wobec swojego zdziczenia oraz wszelkich nieporozumień z Bogiem, a także wobec owych niedorzecznych wymagań, jakie Mu postawił. Czasu nie można cofnąć. Wydarzenia z przeszłości stają się pełnymi żalu wspomnieniami człowieka, a słowa i miłość Boga stają się siłą napędową w jego nowym życiu. Ludzkie rany goją się dzień po dniu, siła powraca, a człowiek wstaje i spogląda na twarz Wszechmogącego… tylko by odkryć, że Ten zawsze był przy jego boku, a Jego uśmiech i cudowne oblicze wciąż go wzruszają. Jego serce nadal kryje troskę o ludzkość, którą stworzył, a Jego dłonie są wciąż ciepłe i silne jak na początku. To jak powrót człowieka do Ogrodu Eden, jednak tym razem człowiek nie słucha już pokus węża, nie odwraca się już od oblicza Jahwe. Człowiek pada na kolana przed Bogiem, wznosi oczy i spogląda na Jego uśmiechniętą twarz, składając Mu swoją najcenniejszą ofiarę – Och! Mój Panie, mój Boże!

z rozdziału „Człowiek może dostąpić zbawienia jedynie pod Bożym zarządzaniem” w księdze „Słowo ukazuje się w ciele”

Jako że istnieje Boże zarządzanie, zawsze całkowicie poświęcał się On wykonywaniu swego dzieła. Mimo ukrywania przed nimi swej osoby, zawsze był On u boku ludzi, pracując nad nimi, wyrażając swe usposobienie, prowadząc całą ludzkość mocą swej istoty i wykonując swe dzieło w każdej ludzkiej osobie poprzez swą moc, swą mądrość, swą władzę, w ten sposób wprowadzając Wiek Prawa, Wiek Łaski, a obecnie Wiek Królestwa. Chociaż Bóg ukrywa przed człowiekiem swą osobę, Jego usposobienie, Jego istota i to, co On posiada, a także Jego wola odnośnie do ludzkości są w pełni objawione człowiekowi, aby człowiek je oglądał oraz ich doświadczał. Innymi słowy, chociaż ludzie nie mogą ujrzeć ani dotknąć Boga, usposobienie i istota Boga, z którymi ludzkość miała styczność, w oczywisty sposób wyrażają samego Boga. Czyż to nie jest prawdą? Niezależnie od tego, jakim sposobem czy z jakiego punktu widzenia Bóg dokonuje swego dzieła, On zawsze postępuje z ludźmi zgodnie ze swoją prawdziwą tożsamością, czyniąc to, co powinien czynić, i mówiąc to, co powinien mówić. Nie jest ważne, z jakiego stanowiska Bóg przemawia – On mógłby przebywać w trzecim niebie, czy przebywać w ciele, czy nawet wypowiadać się jako zwykły człowiek – zawsze przemawia On do człowieka całym swoim sercem i całym swoim umysłem, bez żadnego podstępu czy ukrywania czegokolwiek. Gdy Bóg wykonuje swe dzieło, wyraża swe słowo i swe usposobienie, wyraża też to, co ma, i to, czym jest, bez jakiegokolwiek zastrzeżenia. On prowadzi ludzkość mocą swego życia, swej istoty i tego, co posiada.

z rozdziału „Boże Dzieło, Boże Usposobienie i Sam Bóg I” w księdze „Słowo ukazuje się w ciele”

Kiedy Bóg zaczyna nad kimś pracować, kiedy kogoś wybrał, nikomu tego nie ogłasza, ani szatanowi, tym bardziej nie wykonuje żadnego wielkiego gestu. On po prostu bardzo spokojnie, bardzo naturalnie robi to, co jest konieczne. Najpierw wybiera dla ciebie rodzinę, jakie jest pochodzenie rodziny, kim są twoi rodzice, kim są twoi przodkowie – wszystko to zostało już postanowione przez Boga. Innymi słowy, nie były to spontaniczne decyzje Boga, lecz raczej dzieło to rozpoczęło się dawno temu. Gdy Bóg wybierze dla ciebie rodzinę, wybiera również datę urodzenia. Następnie Bóg patrzy, jak przychodzisz na świat z płaczem, obserwuje twoje narodziny, patrzy, gdy wypowiadasz pierwsze słowa, obserwuje, gdy potykasz się i niepewnie stawiasz pierwsze kroki, ucząc się chodzić. Najpierw stawiasz jeden krok, potem następny… teraz potrafisz już biegać, skakać, umiesz mówić, wyrażać swoje uczucia. Gdy człowiek dorasta, szatan skupia wzrok na każdym z nich, jak tygrys obserwujący ofiarę. Wykonując jednak swoje dzieło, Bóg nigdy nie doświadczył żadnych ograniczeń dotyczących ludzi, wydarzeń czy rzeczy, przestrzeni czy czasu; robi to, co powinien, i robi to, co musi. W procesie dorastania, możesz napotkać wiele rzeczy, które ci się nie spodobają, mogą cię spotkać choroby i frustracje. Ale kiedy podążasz tą drogą, twoje życie i twoja przyszłość jest ściśle pod Bożą opieką. Bóg daje ci prawdziwą gwarancję, że będziesz mógł przetrwać całe swoje życie, ponieważ On jest tuż obok ciebie, pilnując cię i troszcząc się o ciebie. Nie zdając sobie z tego sprawy, dojrzewasz. Zaczynasz stykać się z nowymi rzeczami i zaczynasz poznawać świat i ludzkość. Wszystko jest dla ciebie świeże i nowe. Lubisz robić to, co lubisz. Żyjesz we własnym człowieczeństwie, żyjesz we własnej przestrzeni życiowej i nie masz najmniejszego pojęcia o istnieniu Boga. Bóg jednak patrzy na ciebie na każdym kroku twojego wzrostu i patrzy na ciebie, gdy robisz każdy krok naprzód. Nawet jeśli zdobywasz wiedzę lub zgłębiasz naukę, Bóg nigdy nie przestaje być tuż obok ciebie. Jesteś taki sam jak inni ludzie, ponieważ w trakcie poznawania świata i styczności z nim wybrałeś własne ideały, masz swoje hobby, własne zainteresowania, a także pielęgnujesz wzniosłe ambicje. Często zastanawiasz się nad własną przyszłością, często szkicując zarys tego, jak ona powinna wyglądać. Jednak bez względu na to, co dzieje się po drodze, Bóg widzi wszystko wyraźnie. Być może sam zapomniałeś o własnej przeszłości, ale dla Boga nie ma nikogo, kto lepiej zrozumiałby ciebie niż On. Żyjesz, dorastasz i dojrzewasz pod okiem Boga. (…) Od twoich narodzin aż do teraz Bóg wykonał wiele pracy w związku z tobą, ale nie przedstawia ci szczegółowej relacji ze wszystkiego, co zrobił. Bóg nie pozwolił ci wiedzieć i nie powiedział ci. Jednak wszystko, co On robi, jest ważne dla człowieka. Dla Boga jest to coś, co On musi robić. W Jego sercu jest coś ważnego, co On musi czynić, co wykracza daleko poza te wszystkie rzeczy. Chodzi o to, że od momentu urodzenia człowieka aż po dziś dzień Bóg musi zagwarantować im bezpieczeństwo. Po usłyszeniu tych słów może się wydawać, że nie do końca rozumiecie, mówiąc: „Czy to bezpieczeństwo jest tak ważne?” Jakie jest zatem dosłowne znaczenie pojęcia „bezpieczeństwo”? Być może rozumiecie, że oznacza to pokój, a może rozumiecie, że oznacza to, że nigdy nie doświadczycie żadnej katastrofy czy nieszczęścia, żyjąc dobrze, wiodąc normalne życie. Ale w waszych sercach musicie wiedzieć, że nie jest to takie proste. Czymże więc jest ta rzecz, o której mówię, którą Bóg musi robić? Co dla Boga oznacza bezpieczeństwo? Czy to naprawdę gwarancja waszego bezpieczeństwa? Nie. Co więc Bóg robi? To bezpieczeństwo oznacza, że nie zostaniesz pożarty przez szatana. Czy to takie ważne? Nie zostaniesz pożarty przez szatana – czy dotyczy to twojego bezpieczeństwa, czy nie? Chodzi o twoje osobiste bezpieczeństwo i nie ma ważniejszej rzeczy. Kiedy zostaniesz pożarty przez szatana, ani twoja dusza, ani twoje ciało nie należą już do Boga. Bóg już cię nie zbawi. Bóg opuszcza takie dusze i porzuca takich ludzi. Twierdzę zatem, że najważniejszym zadaniem Boga jest zagwarantowanie twojego bezpieczeństwa, zagwarantowanie, że nie zostaniesz pożarty przez szatana. To dosyć ważne, prawda? Dlaczego więc nie potraficie odpowiedzieć? Wygląda na to, że nie potraficie odczuwać wielkiej dobroci Boga!

Bóg robi o wiele więcej poza zagwarantowaniem bezpieczeństwa ludzi, gwarantując, że nie zostaną oni pożarci przez szatana; wykonuje też wiele pracy, przygotowując się do wyboru kogoś i zbawienia go. Po pierwsze, jaki masz charakter, w jakiej rodzinie się urodzisz, kim są twoi rodzice, ilu masz braci i sióstr, oraz jaka jest sytuacja, status ekonomiczny i warunki rodzinne, w jakich się urodziłeś – wszystko to jest starannie przygotowane dla ciebie przez Boga. (…) Z zewnątrz wygląda na to, że Bóg nie zrobił dla człowieka niczego spektakularnego; po prostu robi wszystko potajemnie, pokornie i w ciszy. Ale w rzeczywistości wszystko, co Bóg robi, służy temu, aby położyć podwaliny pod twoje zbawienie, aby przygotować drogę naprzód i przygotować wszystkie niezbędne warunki dla twojego zbawienia. Od razu, w czasie wyznaczonym dla każdej osoby, Bóg przyprowadza je do siebie. Gdy nadchodzi czas, abyś usłyszał głos Boga, jest to czas, kiedy przychodzisz do Niego. W tym czasie niektórzy ludzie sami stali się już rodzicami, podczas gdy inni są tylko czyimś dzieckiem. Innymi słowy, niektórzy ludzie pobrali się i mieli dzieci, podczas gdy inni są jeszcze samotni, nie zakładając jeszcze własnej rodziny. Ale bez względu na sytuację ludzi Bóg już wyznaczył czas, kiedy zostaniesz wybrany i kiedy Jego ewangelia i słowa dotrą do ciebie. Bóg wyznaczył okoliczności, wybrał pewną osobę lub pewien kontekst, przez który ewangelia zostanie tobie przekazana, tak abyś mógł usłyszeć słowa Boga. Bóg już przygotował dla ciebie wszystkie niezbędne warunki tak, abyś bezwiednie przyszedł do Niego i został przywrócony Bożej rodzinie. Bezwiednie również podążasz za Bogiem i dołączasz do jego stopniowo wykonywanego dzieła, wchodząc na Bożą drogę działania, którą On przygotował krok po kroku dla ciebie. (…) Istnieją różne przyczyny i różne drogi do wiary, ale bez względu na to, z jakiego powodu wierzysz w Niego, to jest faktycznie zaaranżowane i pokierowane przez Boga. Na początku Bóg używa różnych sposobów, aby cię wybrać i wprowadzić do swojej rodziny. Jest to łaska, którą Bóg obdarza każdego człowieka.

W związku z Jego obecnym dziełem w dniach ostatecznych, Bóg nie udziela już tylko łaski i błogosławieństw człowiekowi, jak to czynił na początku, ani nie nakłania ludzi do dalszych działań. Co człowiek zobaczył ze wszystkich aspektów Bożego dzieła na tym jego etapie, którego doświadczył? Zobaczył Bożą miłość, sąd Boży i karcenie. W tym czasie Bóg ponadto zaopatruje, wspiera, oświeca i prowadzi człowieka, tak aby stopniowo poznał Jego intencje, poznał słowa, które On wypowiada, i prawdę, którą obdarza człowieka. Kiedy człowiek jest słaby, kiedy jest zniechęcony, kiedy nie ma gdzie się zwrócić, Bóg użyje swych słów, aby go pocieszyć, doradzić i zachęcić, tak aby człowiek słabej postawy mógł stopniowo znaleźć swoją siłę, przyjąć pozytywną postawę i stać się chętny do współpracy z Bogiem. Ale kiedy człowiek nie słucha Boga lub opiera się Mu lub ujawnia własne skażenie, Bóg nie okaże miłosierdzia w chłostaniu go i dyscyplinowaniu. Jednak głupocie, niewiedzy, słabości i niedojrzałości człowieka Bóg okaże tolerancję i cierpliwość. W ten sposób, poprzez całe dzieło, jakie Bóg wykonuje dla człowieka, człowiek stopniowo dojrzewa, dorasta i poznaje intencje Boga, poznaje część prawdy, wie, co jest pozytywne, a co negatywne, wie, czym jest zło i czym jest ciemność. Bóg nie zawsze chłosta i dyscyplinuje człowieka, ani też nie zawsze okazuje tolerancję i cierpliwość. Raczej zaopatruje On każdą osobę na różne sposoby, na różnych etapach i w zależności od ich postawy i charakteru. Czyni wiele dla człowieka i robi to wielkim kosztem; człowiek nie dostrzega nic z tego kosztu ani z tego, co Bóg robi, ale wszystko, co robi, jest w rzeczywistości realizowane wobec każdego człowieka z osobna. Miłość Boża jest rzeczywista: dzięki łasce Bożej człowiek unika jednej katastrofy za drugą, podczas gdy wobec słabości człowieka Bóg okazuje za każdym razem tolerancję. Sąd i karcenie od Boga pozwala ludziom stopniowo poznać skażenie człowieka i jego szatańską istotę. To, co Bóg zapewnia, Jego oświecenie dla człowieka i Jego przewodnictwo pozwalają ludzkości poznawać coraz więcej istoty prawdy i coraz lepiej wiedzieć, czego ludzie potrzebują, jaką drogą powinni podążać, po co żyją, wartość i znaczenie ich życia oraz jak podążać drogą naprzód. Wszystko to, co Bóg czyni, jest nierozerwalnie związane z Jego jedynym pierwotnym celem. Jaki jest zatem ten cel? Dlaczego Bóg używa tych sposobów, aby wykonywać swoje dzieło w człowieku? Jaki wynik chce On osiągnąć? Innymi słowy, co chce On widzieć w człowieku i co chce od niego uzyskać? Bóg chce, aby serce człowieka mogło się odrodzić. Te sposoby, których On używa do pracy nad człowiekiem, mają na celu nieustanne budzenie serca człowieka, obudzenie jego ducha, aby sobie uświadomił, skąd pochodzi, kto go prowadzi, wspiera i zaopatruje i kto pozwolił człowiekowi żyć do tej pory; mają one człowiekowi uświadomić, kto jest Stwórcą, kogo powinien czcić, jaką drogą powinien podążać i w jaki sposób człowiek powinien stanąć przed Bogiem; służą one stopniowemu ożywianiu serca człowieka, aby człowiek poznał serce Boże, zrozumiał je i wielką troskę i myśl, jaka kryje się za Jego dziełem zbawienia człowieka. Kiedy serce człowieka odradza się, nie chce on już żyć w zdegenerowanym, skażonym usposobieniu, ale zamiast tego chce dążyć do prawdy, zadowalając Boga. Kiedy serce człowieka się przebudzi, jest w stanie całkowicie zerwać z szatanem, już nie doznawać od niego krzywdy, oszustw, ani nie być pod jego kontrolą. Zamiast tego człowiek może współpracować z Bożym dziełem i słowami Boga w pozytywny sposób, aby zadowolić serce Boga, osiągając w ten sposób bojaźń Bożą i unikanie zła. To jest pierwotny cel Bożego dzieła.

z rozdziału „Sam Bóg, Jedyny VI” w księdze „Słowo ukazuje się w ciele

Minęło kilka tysięcy lat, a ludzkość wciąż cieszy się światłem i powietrzem, którym Bóg ją obdarzył, wciąż oddycha oddechem wydychanym przez Samego Boga, nadal cieszy się kwiatami, ptakami, rybami i owadami stworzonymi przez Boga oraz wszystkim, co zapewnia jej Bóg; dzień i noc ciągle następują po sobie; cztery pory roku zmieniają się jak zwykle; latające na niebie gęsi odlatują tej zimy i wciąż powracają na wiosnę; ryby w wodzie nigdy nie opuszczają rzek i jezior – swego domu; cykady na ziemi śpiewają z całego serca w letnie dni; świerszcze w trawie delikatnie brzęczą w rytmie wiatru podczas jesieni; gęsi zbierają się w stada, podczas gdy orły pozostają samotne; stada lwów zaopatrują się dzięki polowaniu; łoś nie oddala się od trawy i kwiatów… Każdy rodzaj żywych istot pośród wszystkich rzeczy odchodzi i wraca, a następnie odchodzi znowu; miliony zmian pojawiających się w mgnieniu oka – ale to, co się nie zmienia, to ich instynkty i prawa przetrwania. Żyją dzięki zaopatrzeniu oraz pokarmowi Boga i żadne nie może zmienić swoich instynktów ani też żadne nie może naruszać zasad przetrwania. Chociaż ludzkość, która żyje pośród wszystkich rzeczy, została zepsuta i zwiedziona przez szatana, człowiek nadal nie może zrezygnować z wody stworzonej przez Boga, powietrza stworzonego przez Boga i wszystkiego, co Bóg stworzył. Człowiek wciąż żyje i rozmnaża się w tej przestrzeni stworzonej przez Boga. Instynkty ludzkości się nie zmieniły. Człowiek wciąż polega na swoich oczach, aby widzieć, na uszach, aby usłyszeć, na swoim mózgu, aby myśleć, na sercu, aby zrozumieć, na nogach i stopach, aby chodzić, na rękach, aby pracować i tak dalej; wszystkie instynkty, którymi Bóg obdarzył człowieka, aby mógł on przyjąć boskie zaopatrzenie, pozostają niezmienione; zdolności, dzięki którym człowiek współpracuje z Bogiem, nie uległy zmianie; ludzka zdolność do spełniania obowiązku stworzonej istoty się nie zmieniła; duchowe potrzeby ludzkości nie zmieniły się; pragnienie ludzkości, by znaleźć swoje pochodzenie, nie zmieniło się; pragnienie ludzkości, aby zostać zbawionym przez Stwórcę, nie zmieniło się. Takie są obecne okoliczności istnienia ludzkości, która żyje pod autorytetem Boga i która przetrwała krwawe zniszczenia dokonane przez szatana. Chociaż ludzkość została poddana uciskowi szatana i nie jest już Adamem i Ewą z początków stworzenia, lecz jest pełna rzeczy antagonistycznych wobec Boga, takich jak wiedza, wyobraźnia, pojęcia i tak dalej oraz pełna zepsutego satanicznego usposobienia, w oczach Boga ludzkość jest wciąż tą samą, którą On stworzył. Ludzkość wciąż jest rządzona i koordynowana przez Boga, a także nadal żyje w ramach wyznaczonych przez Boga, a więc w oczach Boga ludzkość, która została zepsuta przez szatana, jest jedynie pokryta brudem, z burczącym brzuchem, reakcjami, które są nieco powolne, pamięcią, która nie jest tak dobra jak kiedyś, a także nieco starsza – ale wszystkie funkcje i instynkty człowieka są zupełnie nieuszkodzone. To jest ludzkość, którą Bóg zamierza ocalić. Ta ludzkość musi jedynie usłyszeć wezwanie oraz głos Stwórcy, a wstanie i pośpieszy, aby odnaleźć źródło tego głosu. Ta ludzkość musi jedynie zobaczyć postać Stwórcy, a nie będzie dbać o nic innego i porzuci wszystko, aby poświęcić się Bogu, a nawet oddać swoje życie za Niego. Gdy serce ludzkości zrozumie szczere słowa Stwórcy, ludzkość odrzuci szatana i przystąpi do boku Stwórcy; kiedy ludzkość całkowicie zmyje brud ze swego ciała i ponownie otrzyma zaopatrzenie oraz pokarm Stwórcy, wtedy pamięć ludzkości zostanie przywrócona i w tym czasie ludzkość naprawdę powróci pod władzę Stwórcy.

z rozdziału „Sam Bóg, Jedyny I” w księdze „Słowo ukazuje się w ciele”

Zalecenie: Znaki końca czasów

Jeśli po przejrzeniu naszej strony internetowej macie jakiekolwiek opinie czy sugestie i chcielibyście się nimi podzielić, lub też jeśli w swojej wierze i w swoim życiu macie jakieś wątpliwości czy pytania, skontaktujcie się z nami. Nasi oddani przedstawiciele są do waszej dyspozycji przez cały czas. Niech miłość Boga zawsze będzie z nami!


Znaki końca czasów – Zepsucie Sodomy: irytujące ludzi, budzące gniew Boga

2020-05-17 14:55:09 | Głos Boga

Znaki końca czasów – Zepsucie Sodomy: irytujące ludzi, budzące gniew Boga

Po pierwsze, przyjrzyjmy się kilku fragmentom z Biblii opisującym „zniszczenie Sodomy przez Boga”.

Rdz 19:1-11 Dwaj aniołowie przyszli wieczorem do Sodomy, a Lot siedział w bramie Sodomy. Gdy Lot ich zobaczył, wstał i wyszedł im naprzeciw, i skłonił się twarzą do ziemi. I powiedział: Oto proszę, moi panowie, wstąpcie teraz do domu swego sługi, przenocujcie i umyjcie sobie nogi. Potem rano wstaniecie i pójdziecie w swoją drogę. Oni odpowiedzieli: Nie, przenocujemy na ulicy. Gdy bardzo na nich nalegał, zboczyli do niego i weszli do jego domu. Wtedy wyprawił im ucztę i napiekł przaśnego chleba, i jedli. Lecz zanim się położyli, mężczyźni z miasta, mężczyźni z Sodomy, młodzi i starzy, mieszkańcy ze wszystkich stron, otoczyli dom. I wołali do Lota, i zapytali go: Gdzie są ci mężczyźni, którzy przyszli do ciebie w nocy? Wyprowadź ich do nas, abyśmy z nimi obcowali. Wtedy Lot wyszedł do nich do wejścia i zamknął za sobą drzwi. I powiedział: Moi bracia, proszę was, nie czyńcie tak niegodziwie. Mam dwie córki, które jeszcze nie obcowały z mężczyzną. Pozwólcie, że wyprowadzę je do was, a czyńcie z nimi, co się wam podoba. Tylko tym mężczyznom nic nie czyńcie, bo dlatego weszli pod cień mego dachu. A oni odpowiedzieli: Odsuń się! I dodali: Ten przyszedł tu jako przybysz, a nas chce sądzić? Z tobą postąpimy gorzej niż z nimi. I napierali gwałtownie na tego mężczyznę, na Lota, i przybliżyli się, aby wyważyć drzwi. Ale ci mężczyźni wysunęli ręce, wciągnęli Lota do siebie, do domu, i zamknęli drzwi. Mężczyzn zaś, którzy byli u drzwi domu, od najmniejszego aż do największego, porazili ślepotą, tak że na próżno usiłowali znaleźć drzwi.

sodoms-corruption
Rdz 19:24-25 Potem Jahwe spuścił na Sodomę i Gomorę deszcz siarki i ognia z nieba od Jahwe; i powalił te miasta oraz całą równinę i wszystkich mieszkańców miast, i to, co rosło na ziemi.

Na podstawie powyższych fragmentów nietrudno zauważyć, że nieprawość i zepsucie Sodomy sięgnęło poziomu budzącego obrzydzenie ludzi i Boga, dlatego w oczach Boga to miasto zasługiwało na zniszczenie. Co jednak działo się w tym mieście, zanim zostało zniszczone? Czego te wydarzenia mogą ludzi nauczyć? Co postawa Boga wobec opisanych zdarzeń mówi ludziom o Jego usposobieniu? Aby zrozumieć całą tę historię, wczytajmy się dokładnie w to, co zostało zapisane w Piśmie…

Zepsucie Sodomy: irytujące ludzi, budzące gniew Boga
Tej nocy Lot przyjął posłańców przybyłych od Boga i przygotował dla nich ucztę. Po posiłku, zanim mężczyźni udali się na spoczynek, ludzie z całego miasta otoczyli dom Lota i wywołali go. Jak czytamy w Piśmie powiedzieli: „Gdzie są ci mężczyźni, którzy przyszli do ciebie w nocy? Wyprowadź ich do nas, abyśmy z nimi obcowali”. Kto wypowiedział te słowa? Do kogo były skierowane? Mieszkańcy Sodomy wykrzyczeli je przed domem Lota bezpośrednio do niego. Jakie wrażenie robią takie słowa? Czy odczuwasz złość? Czy wywołują w tobie obrzydzenie? Czy nie kipisz gniewem? Czy te słowa nie cuchną szatanem? Czy wyczuwasz w nich zło i ciemność tego miasta? Czy potrafisz dostrzec okrucieństwo i barbarzyństwo zachowania tych ludzi przez pryzmat ich słów? Czy wyczuwasz głębię ich zepsucia w tym zachowaniu? Na podstawie tego, co mówią, nietrudno dostrzec, że ich niegodziwość i bestialskie usposobienie przekroczyło poziom, nad którym mogli zapanować. Poza Lotem żadna z osób zamieszkujących to miasto nie różniła się od szatana; sam widok innych ludzi wywoływał w nich potrzebę krzywdzenia i niszczenia… To daje wyobrażenie o przerażającej straszliwej naturze tego miasta i o aurze śmierci, która je spowijała; pozwala także wyobrazić sobie jego niegodziwość i okrucieństwo.

sodoms-corruption-1
Jak zareagował Lot, kiedy znalazł się twarzą w twarz ze zgrają nieludzkich zbirów, ludzi, których zżerała ambicja? W Piśmie czytamy: „Proszę was, nie czyńcie tak niegodziwie. Mam dwie córki, które jeszcze nie obcowały z mężczyzną. Pozwólcie, że wyprowadzę je do was, a czyńcie z nimi, co się wam podoba. Tylko tym mężczyznom nic nie czyńcie, bo dlatego weszli pod cień mego dachu”. Lot, mówiąc te słowa, gotów był oddać napastnikom swoje córki, by ochronić posłańców. Kierując się rozsądkiem, ludzie ci powinni przystać na warunki Lota i zostawić posłańców w spokoju; w końcu byli to dla nich zupełnie obcy ludzie, z którymi nie mieli nic wspólnego i którzy nigdy nie zaszkodzili ich interesom. Jednak motywowani swoją niegodziwą naturą, zamiast zadowolić się tym, zintensyfikowali swoje wysiłki. Oto kolejna rozmowa, która może z pewnością dać pojęcie o bezwzględnym charakterze tych ludzi, a równocześnie pozwala to także poznać i zrozumieć powód, dla którego Bóg zdecydował się zniszczyć to miasto.

Co więc powiedzieli później? W Biblii czytamy: „Odsuń się! I dodali: Ten przyszedł tu jako przybysz, a nas chce sądzić? Z tobą postąpimy gorzej niż z nimi. I napierali gwałtownie na tego mężczyznę, na Lota, i przybliżyli się, aby wyważyć drzwi”. Dlaczego chcieli wyważyć drzwi? Dlatego, że bardzo chcieli skrzywdzić tych dwóch posłańców. Co posłańcy robili w Sodomie? Celem ich przybycia było ocalenie Lota i jego rodziny, jednak obywatele miasta uznali mylnie, że mieli objąć urząd. Bez pytania o cel, mieszkańcom miasta wystarczył domysł, aby zapragnęli brutalnie skrzywdzić tych dwóch posłańców; chcieli wyrządzić krzywdę ludziom, z którymi nie mieli nic wspólnego. Nie ma wątpliwości, że mieszkańcy miasta całkowicie wyzbyli się człowieczeństwa i rozumu. Stopień ich szaleństwa i dzikości nie różnił się już wcale od bezwzględnej natury szatana, która każe mu krzywdzić i niszczyć ludzi.

Jak postąpił Lot, gdy mieszkańcy Sodomy zażądali, by wydał im tych ludzi? Z tekstu wiemy, że tego nie uczynił. Czy znał dwóch Bożych posłańców? Oczywiście, że nie! Dlaczego więc chciał ich uratować? Czy wiedział, po co przyszli? Chociaż nie był świadomy celu ich przybycia, to jednak wiedział, że są sługami Boga, a więc ich przyjął. To, że nazwał sługi Boga panami, świadczy o tym, że Lot był już wyznawcą Boga, w przeciwieństwie do pozostałych mieszkańców Sodomy. W związku z tym, gdy przybyli do niego Boży posłańcy, naraził swoje życie, by ich przyjąć; co więcej, zaoferował na wymianę swoje dwie córki, aby ich chronić. To prawy uczynek Lota, a także wyraźny dowód jego natury i istoty oraz powód, dla którego Bóg wysłał mu na ratunek swoje sługi. W obliczu niebezpieczeństwa Lot ochronił tych dwóch służących, nie zważając na nic. Próbował nawet zaoferować swoje córki w zamian za bezpieczeństwo przybyszów. Czy w mieście znalazłby się poza Lotem ktoś jeszcze gotów zrobić coś takiego? Fakty dowodzą, że nie! Dlatego niewątpliwie wszyscy mieszkańcy Sodomy, poza Lotem, byli celem zniszczenia, ale także celem, który zasługiwał na zniszczenie.

z księgi „Słowo ukazuje się w ciele”

Zalecenie: Wielki ucisk biblia

 

Jeśli po przejrzeniu naszej strony internetowej macie jakiekolwiek opinie czy sugestie i chcielibyście się nimi podzielić, lub też jeśli w swojej wierze i w swoim życiu macie jakieś wątpliwości czy pytania, skontaktujcie się z nami. Nasi oddani przedstawiciele są do waszej dyspozycji przez cały czas. Niech miłość Boga zawsze będzie z nami!


Słowo Boże na każdy dzień – Powinieneś żyć dla prawdy, gdyż wierzysz w Boga

2020-05-06 23:08:46 | Głos Boga

Słowo Boże na każdy dzień – Powinieneś żyć dla prawdy, gdyż wierzysz w Boga


Powszechnym problemem, który istnieje u wszystkich ludzi jest to, że rozumieją oni prawdę, ale nie potrafią wprowadzić jej w życie. Jednym z czynników jest to, że człowiek nie chce zapłacić ceny, a drugim, że zdolność rozeznawania danego człowieka nie jest dostateczna; człowiek nie jest w stanie wyjrzeć poza wiele trudności obecnych w prawdziwym życiu i nie wie, jak właściwie praktykować. Jako że człowiek posiada zbyt małe doświadczenie, niewielki kaliber i ograniczone zrozumienie prawdy, nie jest w stanie rozwiązać trudności, które napotyka w życiu. Umie jedynie składać puste deklaracje wiary w Boga bez umiejętności wprowadzenia Boga do swego życia codziennego. Innymi słowy Bóg jest Bogiem, a życie jest życiem, jakby człowiek nie miał w swoim życiu relacji z Bogiem. W to wierzą wszyscy ludzie. Taki sposób wiary w Boga nie pozwoli człowiekowi zostać zdobytym i udoskonalonym przez Niego w rzeczywistości. Tak naprawdę to nie słowo Boże jest niekompletne, lecz raczej ludzka umiejętność przyjęcia Jego słowa jest zwyczajnie niewystarczająca. Można powiedzieć, że prawie żaden człowiek nie czyni tak, jak tego pierwotnie wymagał Bóg. Zamiast tego ludzie wierzą w Boga zgodnie z własnymi intencjami, ustanowionymi religijnymi pojęciami i zwyczajami. Niewielu z nich przechodzi transformację po przyjęciu słowa Bożego i niewielu zaczyna postępować zgodnie z Jego wolą. Zamiast tego wciąż tkwią przy swoich mylnych przekonaniach. Gdy człowiek zaczyna wierzyć w Boga, czyni to na podstawie konwencjonalnych reguł religii i żyje oraz komunikuje się z innymi wyłącznie na podstawie własnej filozofii życiowej. Tak się dzieje w przypadku dziewięciu osób na dziesięć. Niewielu formułuje inny plan i rozpoczyna nowy rozdział życia po tym, jak zaczną wierzyć w Boga. Żaden nie uznaje słowa Bożego za prawdę i nie wciela go w życie.

<style type="text/css"></style>

Weźmy za przykład wiarę w Jezusa. Niezależnie od tego, czy dany człowiek jest nowicjuszem w wierze, czy był wierzący przez długi czas, każdy, najprościej rzecz ujmując, wykorzystywał swoje talenty i prezentował umiejętności, które posiadał. Ludzie po prostu dodali „wiarę w Boga”, te trzy słowa do swojego codziennego życia, nie przeprowadzając żadnych zmian w swoim usposobieniu, a ich wiara w Boga wcale nie wzrastała. Dążenie człowieka było ni to gorące, ni to zimne. Nie twierdził on, że nie wierzy, ale nie oddał się też w pełni Bogu. Nigdy naprawdę nie kochał Boga ani nie był Mu posłuszny. Jego wiara w Boga była jednocześnie szczera i udawana; przymykał oko i nie był rzetelny w praktykowaniu wiary. Trwał w tym stanie zamroczenia od samego początku, aż do dnia śmierci. Jaki jest tego sens? Dziś musisz wyprowadzić swoje życie na właściwe tory, gdyż wierzysz w Boga praktycznego. Mając wiarę w Boga, nie powinieneś wyłącznie zabiegać o błogosławieństwa, lecz starać się kochać Boga i poznać Boga. Dzięki Jego oświeceniu i własnym dążeniom możesz jeść i pić Jego słowo, rozwinąć prawdziwe rozumienie Boga i posiąść miłość do Boga, która płynie z twego serca. Innymi słowy twoja miłość do Boga staje się najszczersza i nikt jej nie zniszczy ani nie stanie na drodze twojej miłości do Niego. W takim przypadku jesteś na dobrej drodze w wierze w Boga. Świadczy to o tym, że należysz do Boga, bo twoje serce zostało przejęte przez Boga i nic innego już cię nie przejmie. Dzięki twojemu doświadczeniu, cenie, jaką zapłaciłeś oraz pracy Boga jesteś w stanie wyrobić w sobie spontaniczną miłość do Boga. Wtedy jesteś uwalniany od wpływu szatana i będziesz żył w świetle słowa Bożego. Tylko wówczas, gdy uwolnisz się od wpływu ciemności, będzie można uznać, że zyskałeś Boga. Musisz w swojej wierze w Boga dążyć do tego celu. Taki jest obowiązek was wszystkich. Nikt nie powinien zadowalać się rzeczami takimi, jakie są. Rozważając dzieło Boże, nie możecie być ludźmi umysłu dwoistego ani też nie możecie go lekceważyć. Powinniście myśleć o Bogu zawsze i we wszystkich aspektach oraz czynić wszystko ze względu na Niego. A gdy coś mówicie lub robicie, powinniście stawiać dobro domu Bożego na pierwszym miejscu. Tylko to jest zgodne z wolą Bożą.

Największym grzechem człowieka wierzącego w Boga jest to, że jego wiara wyrażana jest tylko słowami, a Bóg nie jest wcale obecny w jego życiu praktycznym. Wszyscy ludzie w istocie wierzą w istnienie Boga, jednak Bóg nie jest częścią ich codziennego życia. Wiele modlitw do Boga jest kierowanych z ust człowieka, jednak Bóg zajmuje niewiele miejsca w jego sercu, dlatego Bóg raz za razem wystawia człowieka na próby. Jako że człowiek jest nieczysty, Bóg nie ma innej możliwości, jak tylko wystawiać go na próby, by człowiek mógł poczuć wstyd i poznać siebie podczas tych prób. W przeciwnym razie wszyscy ludzie staną się synami archanioła i staną się coraz bardziej zdeprawowani. W trakcie wiary człowieka w Boga człowiek wyzbywa się wielu motywów i celów osobistych, będąc nieustannie oczyszczanym przez Boga. W przeciwnym razie żaden człowiek nie może zostać użyty przez Boga i Bóg nie jest w stanie pracować nad człowiekiem tak, jak powinien. Bóg najpierw oczyszcza człowieka. W tym procesie człowiek może poznać siebie, a Bóg może zmienić człowieka. Tylko wówczas Bóg może wpoić swoje życie w człowieka i tylko w ten sposób serce człowieka może w pełni zwrócić się ku Bogu. Dlatego też wiara w Boga nie jest tak prosta, jak ludzie mogą twierdzić. W oczach Boga, jeśli posiadasz wiedzę, ale nie przyjąłeś Jego słowa jako swojego życia; jeżeli ograniczasz się tylko do swojej wiedzy, ale nie praktykujesz prawdy lub nie urzeczywistniasz słowa Bożego, to jest to dowód na to, że nadal w twoim sercu nie ma miłości do Boga i twoje serce nie należy do Boga. Poznawanie Boga poprzez wiarę w Niego – to jest ostateczny cel, do którego powinien dążyć człowiek. Musisz podjąć wysiłek, by urzeczywistniać słowo Boże tak, aby słowo to było realizowane w praktyce. Jeżeli posiadasz tylko wiedzę doktrynalną, to twoja wiara w Boga spełznie na niczym. Jedynie wówczas, gdy będziesz także praktykować i urzeczywistniać Jego słowo, twoją wiarę będzie można uznać za kompletną i zgodną z wolą Bożą. Podążając tą drogą, wielu ludzi może chełpić się wiedzą, ale na łożu śmierci oczy ich wypełnią się łzami i będą nienawidzić siebie za zmarnowanie życia i za to, że żyli do starości bez celu. Rozumieją jedynie doktryny, ale nie potrafią wcielać prawdy w życie i nieść świadectwa o Bogu, a zamiast tego biegają w tę i z powrotem, zapracowani jak pszczoły; dopiero kiedy stoją na krawędzi śmierci, w końcu zdają sobie sprawę, że brak im prawdziwego świadectwa, że w ogóle nie znają Boga. Czy nie jest to za późno? Dlaczego nie chwytasz dnia i nie dążysz do prawdy, którą kochasz? Po co czekać do jutra? Jeżeli w swoim życiu nie cierpisz za prawdę ani nie dążysz do jej odkrycia, czy oznacza to, że pragniesz czuć żal w godzinie swojej śmierci? Jeżeli tak, to po co wierzyć w Boga? Po prawdzie wiele jest spraw, w których człowiek – jeżeli poświęci temu minimalny wysiłek – może wprowadzić prawdę w życie i tym samym zadowolić Boga. Serce człowieka jest stale owładnięte przez demony, dlatego też nie może on działać na rzecz Boga. Zamiast tego stale dąży, by zaspokoić ciało, ostatecznie niczego nie zyskując. To z tego powodu ludzi stale spotykają problemy i nieszczęścia. Czyż nie są to męki zsyłane przez szatana? Czyż nie jest to skażenie ciała? Powinieneś nie oszukiwać Boga pustymi deklaracjami. Zamiast tego podejmij konkretne działania. Nie oszukuj się; jaki jest tego sens? Co możesz zyskać, żyjąc dla swojego ciała i trudząc się, by osiągnąć sławę i bogactwo?

 

Źródło: Kościół Boga Wszechmogącego

 

"Jeśli po przejrzeniu naszej strony internetowej macie jakiekolwiek opinie czy sugestie i chcielibyście się nimi podzielić, lub też jeśli w swojej wierze i w swoim życiu macie jakieś wątpliwości czy pytania, skontaktujcie się z nami. Nasi oddani przedstawiciele są do waszej dyspozycji przez cały czas. Niech miłość Boga zawsze będzie z nami!
"


Słowo Boże – Tylko przez umiłowanie Boga możliwa jest prawdziwa wiara w Boga

2020-04-30 21:25:31 | Głos Boga

Słowo Boże – Tylko przez umiłowanie Boga możliwa jest prawdziwa wiara w Boga

Dziś, gdy dążycie do umiłowania i poznania Boga, musicie z jednej strony znosić trudności i przejść oczyszczenie, a z drugiej – musicie zapłacić określoną cenę. Żadna lekcja nie jest głębsza niż nauka dotycząca tego, jak kochać Boga i można powiedzieć, że lekcja, którą ludzie wyciągają z całego swojego życia w wierze dotyczy właśnie tego, jak kochać Boga. Oznacza to, że jeśli wierzysz w Boga, musisz kochać Boga. Jeśli tylko wierzysz w Boga, ale Go nie kochasz, jeśli nie poznałeś Go i nigdy nie kochałeś Go prawdziwą miłością, która pochodzi z twojego serca, to twoja wiara w Boga jest daremna; jeśli w twojej wierze w Boga nie miłujesz Go, to żyjesz na próżno, a całe twoje życie jest najbardziej godne pożałowania ze wszystkich istnień ludzkich. Jeśli przez całe życie nigdy nie kochałeś i nie zadowalałeś Boga, to jaki jest sens twojego życia? I jaki jest sens twojej wiary w Boga? Czy nie trudzisz się daremnie? Oznacza to, że jeśli ludzie mają wierzyć w Boga i kochać Go, to muszą zapłacić za to określoną cenę. Zamiast starać się zachowywać w określony sposób na zewnątrz, powinni raczej szukać prawdziwego wglądu w głębię swoich serc. Jeśli jesteś entuzjastą śpiewu i tańca, ale nie jesteś w stanie wprowadzać prawdy w życie, czy można o tobie powiedzieć, że kochasz Boga? Miłość do Boga wymaga szukania Bożej woli we wszystkim i tego, abyś dokładnie badał siebie, gdy coś ci się przydarza, starał się pojąć Bożą wolę i dostrzec, jaka jest Boża wola w tej danej sprawie; co On chce, abyś osiągnął i jak świadomy Jego woli powinieneś być. Na przykład zdarza się coś, co wymaga od ciebie przetrwania trudności i w tym czasie powinieneś zrozumieć, jaka jest wola Boża i jak powinieneś być świadomy Jego woli. Nie wolno ci próbować zadowalać samego siebie: najpierw odsuń samego siebie na bok. Nie ma nic bardziej nikczemnego niż ciało. Musisz starać się zadowolić Boga i musisz spełnić swój obowiązek. Gdy będziesz tak myśleć, Bóg przyniesie ci szczególne oświecenie w tej sprawie, a twoje serce również znajdzie pocieszenie. Czy to duża rzecz, czy mała, kiedy coś ci się przydarza, musisz najpierw odsunąć się na bok i uznać ciało za najniższą ze wszystkich rzeczy. Im bardziej zaspokajasz ciało, na tym więcej ono sobie pozwala; jeżeli zaspokoisz je tym razem, następnym razem będzie domagać się więcej i gdy to będzie trwać, umiłujesz ciało jeszcze bardziej. Ciało zawsze ma nadmierne pragnienia, zawsze domaga się zaspokojenia i wynagrodzenia, czy to w rzeczach, które jesz, które nosisz, czy to w braku pohamowania, czy uleganiu własnej słabości i lenistwu… Im bardziej zaspokajasz ciało, tym większe stają się jego pragnienia i tym bardziej staje się ono zdeprawowane, aż do momentu, gdy ciało ludzkie zaczyna mieć jeszcze głębsze wyobrażenia i w końcu wypowiada posłuszeństwo Bogu, wywyższa się i zaczyna wątpić w Boże dzieło. Im bardziej zadowalasz ciało, tym większe stają się jego słabości; zawsze będziesz wtedy czuć, że nikt nie współczuje twojej słabości, zawsze będziesz uważać, że Bóg posunął się za daleko i powiesz: „Jak Bóg może być tak surowy? Dlaczego nie odpuści trochę ludziom?” Kiedy ludzie są zbyt pobłażliwi dla ciała i zbytnio o nie dbają, wtedy rujnują samych siebie. Jeśli naprawdę kochasz Boga i nie zadowalasz ciała, to zobaczysz, że wszystko, co Bóg robi, jest tak słuszne i tak dobre, i że ma pełne prawo przekląć twoją buntowniczość i osądzić twoją nieprawość. Będą chwile, kiedy Bóg podda cię chłoście, zdyscyplinuje i stworzy warunki, aby cię utemperować, zmuszając cię do stanięcia przed Nim – i zawsze będziesz czuł, że to, co Bóg robi, jest wspaniałe. W ten sposób będziesz czuł, że ból nie jest tak wielki i że Bóg jest tak piękny. Jeśli będziesz ulegać słabościom ciała i mówić, że Bóg posuwa się za daleko, to zawsze będziesz odczuwać ból i zawsze będziesz przygnębiony, nie będziesz pewny całego Bożego dzieła i będzie ci się wydawać, że Bóg w ogóle nie współczuje ludzkiej słabości i nie zdaje sobie sprawy z ludzkich trudności. Z tego powodu będziesz się czuł nieszczęśliwy i samotny, jakbyś doznał wielkiej niesprawiedliwości i w tym momencie zaczniesz narzekać. Im bardziej w ten sposób będziesz ulegać słabościom ciała, tym bardziej będziesz czuł, że Bóg posuwa się za daleko, aż dojdziesz do momentu, w którym zaprzeczysz dziełu Bożemu i zaczniesz się sprzeciwiać Bogu, będąc pełnym nieposłuszeństwa. Zatem musisz zbuntować się przeciw ciału, a nie dogadzać mu: „Mój mąż (moja żona), dzieci, perspektywy, małżeństwo, rodzina – żadna z tych rzeczy nie ma znaczenia! W moim sercu jest tylko Bóg i muszę starać się jak najlepiej zadowalać Boga, a nie ciało”. Potrzebujesz takiej determinacji. Jeżeli zawsze będziesz mieć w sobie taką determinację, to kiedy będziesz wprowadzać prawdę w życie i odsuwać samego siebie na bok, będziesz mógł to zrobić z niewielkim wysiłkiem. Jest taka przypowieść, że był kiedyś rolnik, który zobaczył na drodze zamarzniętego na kość węża. Rolnik podniósł go i przyłożył do piersi, a gdy wąż ożył, ukąsił rolnika śmiertelnie. Ciało człowieka jest jak ten wąż: jego istotą jest szkodzić życiu człowieka, a gdy ma ono całkowicie wolną rękę, twoje życie jest zgubione. Ciało należy do szatana. Tkwią w nim nadmierne pragnienia, myśli ono tylko o sobie, chce cieszyć się wygodą i relaksować się w nicnierobieniu, pławić się w lenistwie i bezczynności, a po tym, jak zaspokoisz je do pewnego punktu, ostatecznie zostaniesz przez nie pożarty. Oznacza to, że jeśli za pierwszym razem mu ustąpisz, za następnym zażąda jeszcze więcej. Zawsze ma nadmierne pragnienia i nowe wymagania, i wykorzystuje twoje dogadzanie ciału, abyś jeszcze bardziej się na nim skupiał i żył wśród jego wygód, a jeśli nie przezwyciężysz go, ostatecznie czeka cię ruina. To, czy możesz zyskać życie przed Bogiem i jaki będzie twój ostateczny koniec, zależy od tego, jak poprowadzisz swój bunt przeciwko ciału. Bóg cię wybawił, wybrał i przeznaczył, ale jeśli dzisiaj nie jesteś gotowy Go zadowolić, skłonny wprowadzać prawdę w życie ani zbuntować się przeciwko własnemu ciału, wkładając w to serce, które naprawdę kocha Boga, to w końcu zrujnujesz samego siebie, skazując się tym samym na skrajny ból. Jeśli zawsze będziesz dogadzał ciału, szatan będzie stopniowo pożerał cię od środka i zostawi cię bez życia, bez dotknięcia Ducha, aż przyjdzie dzień, gdy w twoim sercu będzie tylko ciemność. Kiedy będziesz żył w ciemności, zostaniesz wzięty w niewolę przez szatana, nie będziesz już miał Boga w sercu, i wówczas zaprzeczysz Jego istnieniu i porzucisz Go. Jeśli zatem chcesz kochać Boga, musisz zapłacić cenę bólu i znosić trudności. Nie ma potrzeby zewnętrznej żarliwości i trudu, nie ma potrzeby więcej czytać czy podejmować większy wysiłek; zamiast tego powinieneś odsunąć na bok rzeczy, które są wewnątrz ciebie: nadmierne myśli, osobiste korzyści i swoje własne rozważania, koncepcje i motywacje. Taka jest wola Boża.

Jednym z elementów Bożego dzieła jest także zajmowanie się zewnętrznym usposobieniem ludzi: na przykład zewnętrznym, nieprawidłowym człowieczeństwem, jego stylem życia i nawykami, utartymi szlakami i zwyczajami, jak również zewnętrznymi praktykami i ich żarliwością. Kiedy jednak Bóg prosi, aby ludzie wprowadzali prawdę w życie i zmieniali swoje usposobienie, to chodzi przede wszystkim o ich wewnętrzne motywacje i koncepcje. Zajmowanie się tylko zewnętrznym usposobieniem nie jest trudne; jest jak proszenie o to, abyś nie jadł tego, co lubisz, a to jest łatwe. Jednak wewnętrzne przekonania trudniej jest porzucić: wymaga to wszczęcia buntu przeciwko ciału i zapłacenia ceny, a także cierpienia przed Bogiem. Dotyczy to szczególnie ludzkich motywacji. Od czasu uwierzenia w Boga aż dotąd ludzie kierują się wieloma niewłaściwymi motywacjami. Kiedy nie wprowadzasz prawdy w życie, to uważasz, że wszystkie twoje motywacje są prawidłowe, ale kiedy coś ci się przytrafi, zobaczysz, że wiele twoich motywacji jest błędnych. Dlatego, kiedy Bóg czyni ludzi doskonałymi, uświadamia im, że istnieje w nich wiele wyobrażeń, które przeszkadzają w poznawaniu Boga. Gdy uznasz, że twoje motywacje są błędne, jeżeli będziesz w stanie przestać postępować zgodnie z własnymi wyobrażeniami i motywacjami, a także będziesz w stanie świadczyć o Bogu i trwać mocno na swoim stanowisku niezależnie od okoliczności, będzie to potwierdzeniem, że zbuntowałeś się przeciwko ciału. Kiedy zbuntujesz się przeciwko ciału, na pewno będziesz toczyć wewnętrzną walkę. Szatan będzie próbował zmusić ludzi do podążania za ciałem, będzie próbował zmusić ich do podążania za wyobrażeniami ciała oraz realizowania jego interesów. Słowa Boże będą jednak ludzi oświecać i oświetlać od wewnątrz i w takim momencie to od ciebie będzie zależeć, czy podążysz za Bogiem, czy za szatanem. Bóg prosi ludzi, aby wprowadzali prawdę w życie przede wszystkim po to, aby uporali się z tym, co w nich jest, aby uporali się ze swoimi myślami i koncepcjami, które nie są zgodne z Bożym sercem. Duch Święty dotyka serca ludzi, oświeca ich i iluminuje. Zatem w tle wszystkiego, co się wydarza, toczy się walka. Za każdym razem, gdy ludzie wprowadzają prawdę lub miłość do Boga w życie, toczy się wielki bój i chociaż może się wydawać, że – jeżeli chodzi o ciało – wszystko jest w porządku, to w głębi ich serc toczy się walka na śmierć i życie. Dopiero po tym zażartym boju, dopiero po głębokiej refleksji, może się rozstrzygnąć zwycięstwo lub przegrana. Nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać. Ponieważ wiele wewnętrznych motywacji ludzi jest złych albo dlatego, że wiele elementów Bożego dzieła pozostaje w sprzeczności z wyobrażeniami ludzi, to gdy ludzie wprowadzają prawdę w życie, za kulisami toczy się wielki bój. Stosując tę prawdę w życiu, ludzie w ukryciu wylewają niezliczone łzy smutku, zanim w końcu zdecydują, że chcą podobać się Bogu. To właśnie z powodu tej walki ludzie przechodzą przez cierpienie i oczyszczenie – i to jest prawdziwe cierpienie. Kiedy i ty będziesz toczyć ten bój, jeśli będziesz w stanie naprawdę stanąć po stronie Boga, będziesz mógł podobać się Bogu. Cierpienie podczas kroczenia w prawdzie jest nieuniknione. Gdyby w ludziach wprowadzających prawdę w życie wszystko wewnętrznie było w porządku, to nie potrzebowaliby być doskonaleni przez Boga, nie toczyliby boju i nie cierpieliby. Właśnie dlatego, że w ludziach jest wiele rzeczy bezużytecznych dla Boga i wiele buntowniczych skłonności ciała, ludzie muszą dokładniej przejść lekcję buntu przeciwko ciału. Właśnie to jest cierpieniem, do którego współodczuwania Bóg zaprosił człowieka. Kiedy napotykasz trudności, nie zwlekaj i módl się do Boga: „O Boże! Pragnę się Tobie podobać, przetrwać końcowe trudności, aby zadowolić twoje serce i niezależnie od tego, jak wielkie komplikacje napotkam, muszę Cię zadowalać. Nawet jeśli będę musiał zrezygnować z całego życia, to nadal muszę Cię zadowalać!” Jeżeli będziesz się modlić z takim postanowieniem, będziesz mógł trwać mocno w swoim świadectwie. Za każdym razem, gdy ludzie wprowadzają prawdę w życie, za każdym razem, gdy przechodzą udoskonalenie, za każdym razem, gdy są wypróbowywani i za każdym razem, gdy dotyka ich Boże dzieło, ludzie znoszą ogromny ból. Wszystko to jest sprawdzianem dla ludzi, dlatego wszyscy toczą wewnętrzną walkę. To jest rzeczywista cena, którą płacą. Pilniejsze przykładanie się do czytania Bożych słów i większy wysiłek jest w pewnym stopniu ceną. To jest to, co ludzie powinni robić, to jest ich obowiązek i zadanie, które powinni wypełniać, ale przede wszystkim muszą odłożyć w swym wnętrzu na bok to, co należy odłożyć. Jeśli tego nie zrobisz, to bez względu na to, jak wielkie będzie twoje cierpienie zewnętrzne i jak wielki wysiłek, wszystko pójdzie na marne! Oznacza to, że tylko zmiany w twoim wnętrzu przesądzają, czy trudy zewnętrzne mają jakąś wartość. Kiedy twoje wewnętrzne usposobienie się zmieni i wprowadzisz prawdę w życie, wtedy całe twoje zewnętrzne cierpienie zyska Bożą aprobatę; jeśli twoje wewnętrzne usposobienie się nie zmieni, to bez względu na to, ile cierpienia znosisz i jak wielki wysiłek podejmujesz, nie zyskasz aprobaty Boga, a trudy, które nie są uznane przez Boga, są podejmowane na próżno. Tak więc to, czy cena, którą zapłaciłeś, zostanie przez Boga uznana, zależy od tego, czy nastąpiła w tobie zmiana, oraz od tego, czy wprowadziłeś prawdę w życie i zbuntowałeś się przeciwko własnym motywacjom i wyobrażeniom, aby wypełnić wolę Bożą, osiągnąć poznanie Boga i okazać lojalność wobec Boga. Bez względu na to, jak wielki wysiłek podejmujesz, jeśli wiadomo, że nigdy nie zbuntowałeś się przeciwko własnym motywacjom, tylko dążyłeś do powierzchownych działań i żarliwości, i nigdy nie zwracałeś uwagi na swoje życie, to twoje trudy będą daremne. Na przykład, jeśli w danej sytuacji jest coś, co chcesz powiedzieć, ale w swoim wnętrzu czujesz, że nie powinieneś tego mówić, że powiedzenie tego nie przyniesie to korzyści twoim braciom i siostrom i może ich urazić, to nie powiesz tego, wolisz cierpieć wewnątrz, ponieważ te słowa nie mogą być zgodne z wolą Bożą. W tym momencie będziesz toczył wewnętrzny bój, ale będziesz skłonny cierpieć ból i zrezygnować z tego, co kochasz, będziesz skłonny znosić ten trud, aby zadowolić Boga, i chociaż wewnątrz będziesz cierpiał ból, to nie będziesz dogadzał ciału, a serce Boga będzie zadowolone, a więc i ty zostaniesz wewnętrznie pocieszony. Właśnie to oznacza prawdziwie zapłacić cenę i to jest cena pożądana przez Boga. Jeśli będziesz tak postępować, Bóg na pewno ci pobłogosławi; jeśli nie możesz tego osiągnąć, to bez względu na to, jak wiele rozumiesz i jak dobrze potrafisz przemawiać, to wszystko będzie daremne! Jeśli dążąc do umiłowania Boga, będziesz w stanie stanąć po stronie Boga, gdy On walczy z szatanem i nie wracać do szatana, to wtedy osiągniesz miłość do Boga i wytrwasz w swoim świadectwie.

Na każdym etapie Bożego dzieła wśród ludzi, kiedy spogląda się na nie z zewnątrz zdaje się ono być oddziaływaniem między ludźmi, jakby powstało dzięki przygotowaniom poczynionym przez ludzi lub wynikło z ludzkiej ingerencji. Jednak za kulisami każdy etap dzieła i wszystko, co się dzieje, jest zakładem szatana z Bogiem i wymaga, aby ludzie trwali mocno w świadectwie na rzecz Boga. Jako przykład weźmy próbę, której został poddany Hiob: Za kulisami szatan zakładał się z Bogiem, a to, co stało się z Hiobem, było efektem ludzkich czynów i ludzką ingerencją. Za każdym działaniem, które Bóg podejmuje w was, kryje się zakład szatana z Bogiem – za wszystkim kryje się toczona walka. Na przykład, jeśli jesteś uprzedzony do swych braci i sióstr, będziesz chciał powiedzieć pewne słowa – słowa, co do których czujesz, że mogą się nie spodobać Bogu – ale jeśli ich nie wypowiesz, będziesz odczuwał wewnętrzny dyskomfort i w tym momencie rozpocznie się w tobie walka: „Powiedzieć to, czy nie?” To jest ta walka. We wszystkim, co spotykasz na swojej drodze, toczy się więc walka, a jeśli ty toczysz wewnętrzny bój, to dzięki twojej faktycznej współpracy i twojemu faktycznemu cierpieniu Bóg działa w tobie. Ostatecznie potrafisz wewnątrz siebie odłożyć sprawę na bok i gniew wygasa w sposób naturalny. Taki jest efekt twojej współpracy z Bogiem. Wszystko, co ludzie robią, wymaga od nich zapłacenia określonej ceny za ich starania. Bez prawdziwego trudu nie mogą zadowolić Boga, ani nawet zbliżyć się do zadowolenia Boga i kończą na wygłaszaniu pustych sloganów! Czy te puste slogany mogą zadowolić Boga? Kiedy Bóg i szatan walczą w sferze duchowej, jak należy zadowalać Boga i jak należy trwać mocno w świadectwie na Jego rzecz? Powinieneś wiedzieć, że wszystko, co ci się przydarza, jest wielką próbą i czasem, w którym Bóg potrzebuje, abyś dawał świadectwo. Na zewnątrz to może się nie wydawać wielkim osiągnięciem, ale kiedy takie rzeczy się zdarzają, pokazują, czy kochasz Boga, czy też nie. Jeśli Go kochasz, to będziesz w stanie trwać mocno w świadectwie na rzecz Boga, a jeśli nie przekułeś jeszcze miłości Boga w czyn, to pokazuje, że nie jesteś człowiekiem, który wprowadza prawdę w życie, że jesteś pozbawiony prawdy, pozbawiony życia, że jesteś jak plewa! We wszystkim, co przydarza się ludziom, Bóg oczekuje, że będą oni trwali mocno w świadectwie na Jego rzecz. Teraz nie dzieje się z tobą nic wielkiego i nie dajesz wielkiego świadectwa, ale każdy szczegół codziennego życia wiąże się ze świadectwem na rzecz Boga. Jeśli będziesz umiał zdobyć podziw swoich braci i sióstr, członków rodziny i wszystkich wokół ciebie, jeśli pewnego dnia niewierzący przyjdą i będą podziwiać wszystko, co robisz, i zobaczą, że wszystko, co Bóg czyni, jest wspaniałe, to będzie znaczyło, że dałeś świadectwo. Chociaż nie masz wielkiego wglądu i niewiele umiejętności, to dzięki udoskonaleniu przez Boga jesteś w stanie Go zadowolić i być świadomym Jego woli. Inni zobaczą przez to, jak wielkiego dzieła dokonał On w maluczkich. Ludzie poznają Boga i stają się zwycięzcami nad szatanem i do pewnego stopnia lojalni wobec Boga. Nikt więc nie będzie bardziej niezłomny niż ta grupa ludzi. To będzie najwspanialsze świadectwo. Chociaż nie jesteś w stanie wykonywać wielkiego dzieła, to potrafisz zadowalać Boga. Inni nie potrafią odsunąć na bok swoich wyobrażeń, ale ty potrafisz; inni nie potrafią dawać świadectwa o Bogu w tym, co im się przydarza, ale ty potrafisz zrobić użytek ze swojej rzeczywistej postawy i swoich czynów, aby odpłacić za Bożą miłość i dać o Bogu świadectwo, które odbije się szerokim echem. Tylko to liczy się jako rzeczywiste umiłowanie Boga. Jeśli nie jesteś do tego zdolny, to nie dajesz świadectwa wśród członków rodziny, wśród braci i sióstr ani przed ludźmi ze świata. Jeśli nie potrafisz dawać świadectwa w obliczu szatana, szatan będzie się śmiać z ciebie, będzie traktować cię jak żart, jak zabawkę, często zrobi z ciebie głupca i doprowadzi do obłędu. W przyszłości mogą przyjść na ciebie wielkie próby, ale dziś, jeśli kochasz Boga szczerym sercem i jeśli bez względu na to, jak wielkie próby są przed tobą, bez względu na to, co ci się przydarzy, jesteś w stanie trwać mocno w swoim świadectwie i zadowalać Boga, wtedy twoje serce dozna pocieszenia i nie będziesz się bać, bez względu na to, jak wielkie próby napotkasz w przyszłości. Nie potraficie przewidzieć przyszłości; jedyne, co możecie zrobić to zadowalać Boga w dzisiejszych okolicznościach. Nie potraficie dokonywać żadnych wielkich dzieł i powinniście się skupić się na zadowalaniu Boga poprzez stosowanie Jego słów w codziennym życiu, a także poprzez danie dobitnego i znaczącego świadectwa, które zawstydza szatana. Chociaż twoje ciało pozostanie niezaspokojone i będzie cierpiało, to usatysfakcjonujesz Boga i zawstydzisz szatana. Jeśli zawsze będziesz tak postępował, Bóg otworzy przed tobą drogę. Kiedy pewnego dnia nadejdzie wielka próba, inni upadną, ale ty nadal będziesz mocno stać: ze względu na cenę, którą zapłaciłeś, Bóg cię ochroni, abyś mógł wytrwać i nie upaść. Jeśli na co dzień jesteś w stanie wprowadzać prawdę w życie i zadowalać Boga sercem, które Go prawdziwie miłuje, to Bóg z pewnością będzie cię chronił podczas przyszłych prób. Chociaż jesteś głupi i niskiej rangi, i niewiele potrafisz, to Bóg nie będzie cię dyskryminować. Wszystko zależy od tego, czy twoje motywacje są właściwe. Dzisiaj jesteś w stanie zadowalać Boga, zwracając uwagę na najdrobniejsze szczegóły, zadowalasz Boga we wszystkim, masz serce, które prawdziwie kocha Boga, oddajesz Bogu swoje prawdziwe serce i chociaż są pewne rzeczy, których nie rozumiesz, potrafisz stanąć przed Bogiem, aby skorygować swoje motywacje i szukać Bożej woli, i robisz wszystko, co jest potrzebne, aby zadowalać Boga. Być może twoi bracia i siostry opuszczą cię, ale twoje serce będzie podobać się Bogu i nie będziesz pożądać przyjemności ciała. Jeśli zawsze będziesz tak postępować, będziesz chroniony, gdy przyjdą na ciebie wielkie próby.

W jaki stan wewnętrzny ludzi te próby mają trafić? Są one nakierowane na buntownicze usposobienie ludzi, które nie jest w stanie zadowolić Boga. Wiele jest w ludziach rzeczy nieczystych i obłudnych, więc Bóg poddaje ich próbom, aby ich oczyścić. Jeżeli jednak dzisiaj jesteś w stanie Go zadowolić, to przyszłe próby będą dla ciebie udoskonaleniem. Jeśli dziś nie jesteś w stanie Go zadowolić, to przyszłe próby będą dla ciebie pokusą i nawet nie wiesz kiedy upadniesz, a wtedy nie będziesz w stanie sobie pomóc, ponieważ nie potrafisz nadążyć za Bożym dziełem i nie przyjąłeś właściwej postawy. Jeśli zatem w przyszłości chcesz mocno trwać, lepiej zadowalać Boga i podążać za Nim do samego końca, to dzisiaj musisz zbudować mocny fundament, musisz zadowalać Boga, wprowadzając prawdę w życie we wszystkich rzeczach i mieć świadomość Jego woli. Jeśli zawsze będziesz tak postępował, będziesz mieć w sobie fundament, a Bóg wzbudzi w tobie serce, które Go miłuje i da ci wiarę. Pewnego dnia, gdy rzeczywiście przyjdzie na ciebie próba, możesz cierpieć pewien ból i czuć się do pewnego stopnia pokrzywdzony, i cierpieć przygniatający smutek, jakbyś miał umrzeć – ale twoja miłość do Boga nie zmieni się i stanie się jeszcze głębsza. Takie są błogosławieństwa Boże. Jeśli jesteś w stanie posłusznym sercem przyjąć wszystko, co Bóg dziś mówi i czego dokonuje, to na pewno zostaniesz pobłogosławiony przez Boga, a więc będziesz człowiekiem obdarzonym jego błogosławieństwem i spełnieniem obietnicy. Jeśli dzisiaj tak nie postępujesz, to kiedy pewnego dnia przyjdą na ciebie próby, zostaniesz bez wiary i miłującego serca, i wtedy próba stanie się pokusą; będziesz osaczony przez kuszenie szatana i nie będziesz miał jak uciec. Dzisiaj możesz być w stanie wytrwać, gdy spotka cię niewielka próba, ale niekoniecznie będziesz w stanie to zrobić, gdy pewnego dnia spotka cię wielka próba. Niektórzy ludzie są zarozumiali i myślą, że są już blisko doskonałości. Jeśli w takich chwilach nie wyruszysz w głąb i pozostaniesz zadowolony z siebie, wówczas znajdziesz się w niebezpieczeństwie. Dziś Bóg nie wykonuje dzieła większych prób, na zewnątrz wszystko wydaje się w porządku, ale kiedy Bóg podda cię próbie, odkryjesz, że zbyt wiele ci brakuje, bo twoja postawa jest za słaba i nie jesteś w stanie przejść wielkich prób. Jeśli dziś nie będziesz przeć naprzód, jeśli pozostaniesz w tym samym miejscu, to upadniesz, gdy nadejdzie wielki wiatr. Powinniście często patrzeć na to, jak słaba jest wasza postawa. Tylko w ten sposób będziecie w stanie robić postępy. Jeżeli dopiero podczas prób widzisz, że twoja postawa jest bardzo słaba, że twoja siła woli jest tak niewielka, że zbyt mało w tobie prawdy i że jesteś nieprzydatny z punktu widzenia woli Bożej, i jeżeli dopiero wtedy zdasz sobie z tego sprawę, to będzie za późno.

Jeżeli nie znasz usposobienia Boga, to nieuchronnie upadniesz podczas prób, ponieważ nie jesteś świadom, jak Bóg czyni ludzi doskonałymi i jakimi metodami tego dokonuje, a gdy Boże próby przyjdą na ciebie w sposób niezgodny z twoimi wyobrażeniami, nie będziesz w stanie wytrwać. Prawdziwa miłość Boża jest Jego całym usposobieniem, a kiedy całe usposobienie Boże zostaje ci objawione, co to znaczy dla twojego ciała? Kiedy objawi ci się sprawiedliwe usposobienie Boga, twoje ciało nieuchronnie będzie cierpieć wielki ból. Jeśli nie doświadczasz tego bólu, to nie możesz być doskonalony przez Boga ani nie będziesz mógł obdarzyć Boga prawdziwą miłością. Jeśli Bóg czyni cię doskonałym, z pewnością objawi ci całe swoje usposobienie. Od czasu stworzenia aż do dziś Bóg nigdy nie objawił całego swego usposobienia człowiekowi, ale w dniach ostatecznych objawia je tej grupie ludzi, których przeznaczył i wybrał, a poprzez doskonalenie ludzi, objawia swoje usposobienie, poprzez które czyni określoną grupę ludzi zupełnymi. Taka jest prawdziwa miłość Boga do ludzi. Doświadczanie prawdziwej miłości Boga wymaga, aby ludzie znosili ogromny ból i płacili wysoką cenę. Tylko po tym będą mogli być pozyskani przez Boga i oddać Mu swoją prawdziwą miłość i dopiero wtedy serce Boże będzie zadowolone. Jeśli ludzie chcą być udoskonaleni przez Boga, jeśli chcą wypełniać Jego wolę i w pełni, prawdziwie umiłować Boga, wówczas muszą doświadczyć wielu cierpień i mąk z powodu zewnętrznych okoliczności, cierpieć ból gorszy niż śmierć, aż w końcu będą zmuszeni oddać swoje prawdziwe serce Bogu. To, czy ktoś naprawdę kocha Boga, objawia się podczas trudności i oczyszczenia. Bóg oczyszcza miłość ludzi i może to osiągnąć również tylko poprzez trudy i oczyszczenie.

 

Źródło: Kościół Boga Wszechmogącego

 

Jeśli po przejrzeniu naszej strony internetowej macie jakiekolwiek opinie czy sugestie i chcielibyście się nimi podzielić, lub też jeśli w swojej wierze i w swoim życiu macie jakieś wątpliwości czy pytania, skontaktujcie się z nami. Nasi oddani przedstawiciele są do waszej dyspozycji przez cały czas. Niech miłość Boga zawsze będzie z nami!

 


Ewangelia na dziś | „Wielu jest wezwanych, lecz nieliczni są wybrani” Słowo Boże

2020-04-17 23:44:50 | Głos Boga

Ewangelia na dziś | „Wielu jest wezwanych, lecz nieliczni są wybrani” Słowo Boże

Starałem się pozyskać wielu ludzi na ziemi, by stali się Moimi naśladowcami. Wśród wszystkich tych naśladowców są ci, którzy pełnią posługę kapłańską, ci, którzy przewodzą, ci, którzy formują synów, ci, którzy tworzą lud, oraz ci, którzy pełnią posługę. Dzielę ich na te rozmaite kategorie stosownie do tego, jaką okazują Mi lojalność. Gdy wszyscy ludzie sklasyfikowani zostaną wedle rodzaju, to znaczy, kiedy ukaże się natura każdego rodzaju człowieka, wtedy zaliczę każdą osobę do stosownego rodzaju, każdy zaś rodzaj umieszczę w należnym mu miejscu, tak bym mógł zrealizować swój cel, jakim jest zbawienie ludzkości. Po kolei wzywam grupy tych, których chcę zbawić, by wróciły do Mojego domu, a następnie pozwolę wszystkim tym ludziom przyjąć Moje dzieło w dniach ostatecznych. Zarazem prowadzę klasyfikację ludzi wedle rodzaju, następnie każdego z nich nagradzam lub karzę w zależności od uczynków. Takie właśnie kroki obejmuje Moje dzieło.

Teraz żyję na ziemi, żyję wśród ludzi. Wszyscy doświadczają Mego dzieła i wsłuchują się w Moje słowa; zarazem każdego z Mych wyznawców obdarzam wszelkimi prawdami, by mogli ode Mnie otrzymać życie, tym samym wkraczając na ścieżkę, którą mogliby podążać. Albowiem Ja jestem Bogiem, Dawcą życia. W czasie wielu lat Mej pracy człowiek wiele otrzymał i wielu rzeczy się wyrzekł, a mimo to powiadam, że nie żywi on prawdziwej wiary we Mnie. A dzieje się tak dlatego, że tylko usta człowieka mówią, że Ja jestem Bogiem, lecz on sam nie przyjmuje prawdy, którą głoszę, w jeszcze mniejszym stopniu praktykując prawdę, której od niego oczekuję. Innymi słowy człowiek uznaje tylko istnienie Boga, lecz nie uznaje istnienia prawdy; człowiek uznaje tylko istnienie Boga, lecz nie uznaje życia; uznaje Boże imię, lecz nie uznaje Bożej istoty. Przez swą fałszywą gorliwość człowiek stał mi się nienawistny. Albowiem wypowiada on miłe dla ucha słowa po to, by Mnie zwieść, nikt zaś nie czci mnie szczerym sercem. Wasza mowa kryje w sobie wężową pokusę; nadto jest ona niezmiernie wyniosła, niczym prawdziwe obwieszczenie archanioła. Wasze plugawe uczynki są niczym wystrzępiona i podarta tkanina; wasze nieposkromione pragnienia i wasza pożądliwość są obraźliwe dla uszu. Wszyscy staliście się w domu Moim niczym ćmy, zasługując na to, by was wyrzucić zeń z pogardą. Albowiem nikt z was nie miłuje prawdy; jesteście ludźmi, którzy pragną błogosławieństw i chcą wstąpić do nieba, by ujrzeć wspaniałą wizję Chrystusa sprawującego swą władzę na ziemi. Czyż jednak zastanowiliście się kiedykolwiek, jak ktoś tak do cna zdeprawowany jak wy – którzy nic nie wiecie o Bogu – mógłby zasługiwać na to, by za Bogiem podążyć? Jakże moglibyście wstąpić do nieba? Jakże moglibyście zasługiwać na to, by ujrzeć wspaniałość, która w swym majestacie nie ma sobie równych? Usta wasze wypełniają słowa kłamliwe i plugawe, zdradliwe i pełne arogancji. Nigdy nie wypowiedzieliście szczerych słów względem Mnie, żadnych słów świętych ani słów poddania się Mi po doświadczeniu Moich słów. Czymże jest ostatecznie wasza wiara? Wasze serca przepełnione są pragnieniami i żądzą bogactw, umysły wasze wypełnia wizja rzeczy materialnych. Dzień w dzień rozmyślacie tylko o tym, jak coś ode Mnie uzyskać; o tym, jak wiele bogactw i rzeczy materialnych wam przysporzyłem. Dzień w dzień wyczekujecie coraz liczniejszych błogosławieństw, których wam udzielę, byście mogli jeszcze bardziej się radować tymi wszystkimi rzeczami, które dają radość. Tym, co w każdej chwili wypełnia wasze myśli, nie jestem Ja, ani prawda, która ode Mnie pochodzi: wypełniają je wasi mężowie (żony), wasi synowie, wasze córki, posiłki i stroje oraz troska o to, jak pomnożyć wasze przyjemności i uczynić je intensywniejszymi. Lecz choćbyście napychali wasze brzuchy, czyż nie jesteście trochę lepsi od trupa? I czyż nawet wówczas, gdy nakładacie wspaniałe stroje, nadal nie jesteście tylko przechadzającym się trupem, nie mającym w sobie ani krzty życia? Trudzicie się, by napełnić swój kałdun, póki waszych głów nie przyprószy siwizna, lecz nikt z was dla Mojego dzieła nie poświęciłby ani włosa. Krzątacie się bez ustanku, nękając ciało i dręcząc umysł, z myślą o ciele, o waszych synach i córkach, lecz żaden z was nie troszczy się ani nie martwi o Moją wolę. Cóż jeszcze chcielibyście ode mnie otrzymać?

Wypełniając Moje dzieło, nigdy się nie spieszę. Niezależnie od tego, jaką drogą podąża za Mną człowiek, realizuję swoje dzieło zgodnie z kolejnymi krokami, w zgodzie z Moim planem. Dlatego też, choćbyście się przeciw Mnie gwałtownie burzyli, nie zaprzestanę swojej pracy, nadal wypowiadając słowa, które chcę wypowiedzieć. Wzywam do swego domu tych wszystkich, których do tego przeznaczyłem, aby uczynić z nich słuchaczy Mojego słowa, następnie wszystkich tych, którzy są Mi posłuszni i łakną Mojego słowa, umieszczam przed swoim tronem. Ci, którzy odwracają się do Mego słowa plecami, ci, którzy nie są w stanie Mnie wysłuchać ani Mi się podporządkować, oraz ci, którzy otwarcie Mi się sprzeciwiają, zostaną odsunięci na bok, gdzie będą oczekiwać ostatecznej kary. Wszyscy ludzie żyją w zepsuciu, w zasięgu złego, tak więc nieliczni spośród tych, którzy za Mną podążają, faktycznie łakną prawdy. Innymi słowy, większość z nich tak naprawdę nie czci Mnie szczerym sercem lub prawdą, próbując raczej pozyskać Moje zaufanie za pośrednictwem korupcji, buntu i innych oszukańczych środków. To właśnie dlatego mówię: „Wielu jest wezwanych, lecz nieliczni są wybrani”. Wszyscy ci, których wezwano, podlegają głębokiemu zepsuciu, żyją oni w tej samej epoce, podczas gdy grupą wybranych są tylko ci, którzy wierzą w prawdę, uznając ją i praktykując. Ludzie ci stanowią niezwykle znikomą część ludzkości i to oni przysporzą Mi większej chwały. Czy w świetle powyższych słów możecie stwierdzić, czy należycie do wybranych? Jaki będzie wasz cel?

Już wcześniej powiedziałem, że wielu jest tych, którzy za Mną idą, nieliczni są jednak ci, którzy Mnie miłują ze szczerego serca. Być może ktoś mógłby powiedzieć: „Czyż płaciłbym tak wielką cenę, gdybym Cię nie kochał? Czy gdybym Cię nie kochał, doszedłbym za Tobą tak daleko?”. Z pewnością masz wiele powodów, a twoja miłość jest bez wątpienia bardzo wielka, co jednak stanowi istotę twej miłości do Mnie? „Miłość”, jak się ją nazywa, odnosi się do emocji czystej i bez skazy, kiedy to czynisz użytek z serca, by kochać, czuć i rozumieć. Miłość nie stawia warunków, nie zna barier ani odległości. Miłość nie jest podejrzliwa, oszukańcza ani podstępna. Nie zna ona odległości ani rzeczy nieczystych. Kochając, nie będziesz uciekał się do oszustw, skarg, zdrady, buntu, żądań, nie będziesz też próbował niczego zdobyć – ani rzeczy, ani bogactw. Kochając, z ochotą będziesz się poświęcał i znosił niewygody, upodabniając się do Mnie. Oddasz za Mnie wszystko, co do ciebie należy: oddasz swoją rodzinę, przyszłość, młodość i swoje małżeństwo. W przeciwnym razie twoja miłość w ogóle nie byłaby miłością, lecz raczej oszustwem i zdradą! Jaka jest twoja miłość? Czy jest prawdziwa? Czy fałszywa? Jak wiele oddałeś? Co złożyłeś w ofierze? Ile miłości od ciebie otrzymałem? Potrafisz to stwierdzić? Wasze serca przepełnia zło, zdrada, fałsz – a skoro tak, to ileż nieczystości musi kryć w sobie wasza miłość? Sądzicie, że uczyniliście dla Mnie dostatecznie wiele wyrzeczeń; sądzicie, że wasza miłość do Mnie jest zadowalająca. Ale skoro tak, to dlaczego wasze słowa i czyny zawsze niosą z sobą bunt i fałsz? Idziecie za Mną, a jednak nie uznajecie Mojego słowa. Czy można to uznać za miłość? Idziecie za Mną, a następnie odrzucacie Mnie. Czy można to uznać za miłość? Idziecie za Mną, a jednak Mi nie ufacie. Czy można to uznać za miłość? Idziecie za Mną, a jednak nie jesteście w stanie uznać Mojego istnienia. Czy można to uznać za miłość? Idziecie za Mną, a jednak nie traktujecie Mnie na miarę tego, kim jestem – raz po raz nastręczając Mi problemów. Czy to jest miłość? Idziecie za Mną, a jednak przy każdej okazji próbujecie Mnie zwieść i oszukać. Czy można to uznać za miłość? Służycie Mi, a jednak się Mnie nie boicie. Czy można to uznać za miłość? We wszystkim i pod każdym względem Mi się sprzeciwiacie. Czy można to uznać za miłość? Wiele poświęciliście, to prawda, ale nigdy nie praktykowaliście tego, czego od was wymagam. Czy można to uznać za miłość? Spokojny namysł nasuwa wniosek, że nie ma w was ani krzty miłości do Mnie. Po tylu latach trwania Mojego dzieła i tylu słowach, jakie do was skierowałem – ileż tak naprawdę osiągnęliście? Czyż wszystko to nie zasługuje na chwilę namysłu? Napominam was: ci, których do siebie wzywam, to nie ci, co nigdy nie ulegli zepsuciu; ci, których wybieram, darzą Mnie prawdziwą miłością. Dlatego też powinniście zważać na swoje słowa i czyny, analizując własne intencje i myśli, tak by nie przekroczyć linii. W tym czasie dni ostatecznych starajcie się ze wszystkich sił ofiarować Mi swoją miłość, abym w Mym gniewie nigdy was nie opuścił!

 

Źródło: Słowo ukazuje się w ciele


Więcej: Powrót Chrystusa

 

Skontaktuj się z nami w dowolnym czasie, jeśli w swojej wierze napotykasz na jakieś trudności czy wątpliwości.