gooブログはじめました!

写真付きで日記や趣味を書くならgooブログ

Świadectwo wiary – Któż zna matczyne serce Boga?

2020-05-28 07:58:33 | Świadectwo chrześcijańskie

Świadectwo wiary – Któż zna matczyne serce Boga?

Autorstwa Qingxin, miasto Zhengzhou, Prowincja Henan

W przeszłości nie rozumiałam Bożego dzieła zbawienia ludzkości. Uważałam, że ktoś ukazujący zepsucie w swoich czynach lub dopuszczający się przewin na szkodę dzieła Kościoła, powinien spotkać się z odwetem, mieć odebrane obowiązki lub zostać poddany karze. Taka jest Boża sprawiedliwość. Mając tak błędne przekonanie i bojąc się, że zostaną mi odebrane moje obowiązki za błędy w pracy, wymyśliłam „sprytną” metodę: gdy tylko robiłam coś złego, to za wszelką cenę najpierw starałam się nie dopuścić do tego, aby dowiedzieli się o tym przywódcy, a potem próbowałam szybko sama to zrekompensować i robiłam wszystko, aby to naprawić. Czy w ten sposób nie będzie mi łatwiej zachować moje obowiązki? Dlatego za każdym razem, gdy informowałam o wykonanej przeze mnie pracy, kwestie duże umniejszałam, a kwestie małe – pomijałam. Jeżeli czasami byłam bierna, to robiłam wszystko, aby to zataić przed przywódcami i udawałam bardzo aktywną i pozytywną, bo przerażało mnie, że przywódcy mogą pomyśleć, że jestem niekompetentna i przestać korzystać z mojej pracy. Dlatego też miałam się na baczności przed Bogiem i przed przywódcami we wszystkim, co robiłam.

Bóg jednak zagląda w ludzkie serca i moja „wspaniała sztuczka” nie ukryła się przed jego wzrokiem. Odkryłam, że im bardziej próbuję coś zataić, tym bardziej odsłania mnie Bóg. Na przykład, gdy próbowałam popisać się swoim „talentem” przed przywódcami, zawsze drętwiałam i robiłam z siebie idiotkę; zawsze, gdy próbowałam ukryć moją bierność, „ciemne chmury” niezależnie od mojej woli przysłaniały mi twarz, co zauważali bracia i siostry; gdy tylko próbowałam ukryć swoje błędy i zaniedbania w pracy, wszystko było widać jak na dłoni… Raz po raz wstyd i udręczone sumienie wynikające z nieszczerości, doprowadziły mnie do upadku, mimo to nie rozumiałam intencji i zamysłów, z jakimi Bóg działa w ten sposób ani nie rozumiałam, jak Bóg zbawia ludzi. Czekałam tylko biernie na nadejście „sprawiedliwego sądu Bożego” – podczas którego Kościół się ze mną rozprawi.

Rzeczywistość nie rozwinęła się jednak tak, jak to sobie wyobrażałam: mimo że w pracy przycinano mnie i rozprawiano się ze mną, gdyż nie spełniałam właściwie swojego obowiązku, to bracia i siostry gorliwie mi przewodzili, aby pokazać, co robię byle jak, a co jest właściwie spełnionym obowiązkiem. Zrozumiałam, że tylko działając w zgodzie z wymaganiami Bożymi, można właściwie spełniać swój obowiązek. Przekładając to na życie, wiele razy łapałam się na złych myślach, których nie mogłam się pozbyć, przez co strasznie cierpiało moje serce. Chciałam otworzyć swoje serce i poszukiwałam kontaktu, ale byłam zbyt zawstydzona, aby przemówić. Ostatecznie pogrążyłam się w mroku i utraciłam kontakt z dziełem Ducha Świętego. Gdy jednak odkryłam się i przemówiłam, zobaczyłam, że bracia i siostry nie tylko mnie nie wyśmiali ani nie patrzyli na mnie z tego powodu z pogardą, ale pomogli mi i podnieśli mnie na duchu, pozwalając mi żyć w świetle i wskazując drogę do praktyki i siłę do przezwyciężenia grzechu. Później zauważyłam, że gdy bracia i siostry zrobili coś złego lub ukazali zepsucie, nie byli z tego powodu odsyłani do domu. Przeciwnie, Kościół robił wszystko, aby z się nimi porozumieć i ich wesprzeć, dając im kolejne szanse. Jeśli nawet niektórych ludzi ostatecznie odsyłano do domu, to działo się tak, gdyż brakowało im dobrego człowieczeństwa; zakłócali pracę kościoła i przeszkadzali w niej oraz nie odgrywali w niej pozytywnej roli. Zawsze wypełniali obowiązek byle jak, nie osiągali żadnych praktycznych wyników i odmawiali okazania skruchy, nawet gdy ją przycięto, rozprawiono się z nią i wielokrotnie ją przekonywano. Kościół jednak czeka, aby nawet tacy ludzie okazali skruchę i przebudzili się. Jeżeli po jakimś czasie zastanowią się nad sobą i zmienią się, to Kościół da im możliwość praktykowania i czynienia dobra. Dzięki temu dostrzegłam, iż Bóg traktuje nas jak rodzice powracającego syna marnotrawnego – z bezbrzeżną miłością i uczuciem. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że bez względu na to, czy Bóg traktuje ludzi z miłosierdziem i miłością, czy traktuje ich ze sprawiedliwością, majestatem i gniewem, czyni to wszystko, by w największym możliwym stopniu zbawić ludzkość. We wszystkim tym zawiera się nieograniczona miłość Boga i Jego zbawienie dla ludzkości. Wszystko to określane jest przez Jego istotę. Rozważając wolę Boga, pomyślałam o tych, którzy zostali obnażeni, zastąpieni lub odesłani do domu. Dopiero w takim środowisku, gdy byli obnażani i eliminowani, zaczynali zastanawiać się nad sobą, wyraźnie widzieć prawdę swojego szatańskiego zepsucia, padali przed Bogiem na twarz i odczuwali prawdziwą skruchę. Gdyby nie tego rodzaju porażka, zapewne dalej ślepo podążaliby niewłaściwą ścieżką. Jest jasne, że dzieło Boga rzeczywiście polega na zbawieniu ludzkości i zawiera w sobie Jego miłość i najlepsze intencje wobec człowieka. W przeszłości w gruncie rzeczy nie rozumiałam Jego zbawczego dzieła; moje zrozumienie Boga było bardzo jednostronne.

W tym momencie przyszedł mi do głowy fragment słów Boga: „Czym jest substancja Chrystusa? Dla ludzi istotą Chrystusa jest miłość; dla tych, którzy za Nim podążają, jest to miłość nieograniczona. Gdyby nie posiadał On miłości czy miłosierdzia, ludzie wciąż nie byliby w stanie za Nim podążać za. Niektórzy ludzie mówią: »Czy zatem Bóg wciąż nie jest sprawiedliwy?«. Jest to prawdą, że wciąż jest sprawiedliwy, ale z perspektywy Jego usposobienia, Jego sprawiedliwość jest nienawiścią wobec zepsucia i niegodziwości ludzkości. Co byłoby, gdyby miał tylko sprawiedliwość bez miłości? Co byłoby, gdyby miłość nie mogła przezwyciężyć sprawiedliwości? Można byłoby wtedy powiedzieć, że ludzkość jest skończona. Dlatego mówię wam uczciwie: w dziele Boga wobec ludzkości w czasie Jego wcielenia Jego najbardziej oczywistą i najważniejszą istotą jest miłość; jest to nieskończona tolerancja. Wyobrażacie sobie, że »Jeśli Bóg chce kogoś zniszczyć, zrobi to, a jeśli kogoś nienawidzi, to ukarze go, przeklnie, osądzi i skarci tę osobę; Bóg jest niezwykle surowy! Jeśli będzie zły na ludzi, to będą oni trząść się ze strachu i nie będą mogli stanąć przed Nim«. Jest to jednak nieprawda; jest to tylko jeden ze sposobów, w jakie wyraża się Boże usposobienie. Ostatecznie, Jego ostatecznym celem jest wciąż zbawienie. Jego miłość przenika wszystkie objawienia Jego usposobienia. Pomyślcie o tym, że wykonując dzieło w ciele, miłość jest tą rzeczą, którą Bóg objawia ludziom w najwyższym stopniu. Czym jest cierpliwość? Cierpliwość jest okazywaniem litości, ponieważ wewnątrz znajduje się miłość, której celem jest wciąż zbawienie ludzi. Bóg może litować się nad ludźmi, ponieważ ma dla nich miłość. Tak jak jeśli między mężem a żoną jest prawdziwa miłość, to nie patrzą na swoje wady i ograniczenia. Gdyby coś ich zezłościło, ciągle byliby w stanie zachować cierpliwość. Wszystko zbudowane jest na fundamencie miłości. Gdyby byli pełni nienawiści, ich postawa byłaby inna, niż jest i ich wyrażenie byłoby inne, niż jest. Gdyby Bóg miał w sobie tylko nienawiść i wściekłość, i jedynie sądziłby i karcił, a nie byłoby w tym żadnej miłości, sytuacja byłaby inna, niż teraz widzicie i spadłoby na was, ludzi, nieszczęście. Czy Bóg dałby wam prawdę?” („Ludzie mają zbyt dużo wymagań wobec Boga” w księdze „Zapisy przemówień Chrystusa”). Gdy wcześniej czytałam ten fragment, to mimo że się z nim zgadzałam, nigdy w pełni go nie rozumiałam i nadal byłam pełna nieufności i ostrożności wobec Boga. Dopiero teraz zaczynam rozumieć te słowa i doceniać, ile niosą ze sobą treści. Między słowami wyrażone jest tu głębokie uczucie Boga do ludzkości i Jego pełna dobrych chęci pomoc, wsparcie i nauczanie.

W tamtym momencie nie mogłam powstrzymać wzrastającego w moim sercu poczucia winy wobec Boga: Boże! Choć zawsze za Tobą podążałam, wierzyłam w Ciebie, to nie znałam Ciebie. Nie tylko bezmyślnie i fałszywie zrozumiałam Twe matczyne serce, ale sprawiłam Ci również wiele bólu. Naprawdę jestem niegodna, aby stanąć przed Tobą, a jeszcze bardziej niegodna jestem Twojego zbawienia. Należy mi się tylko Twoje przekleństwo! Tymczasem Ty nie traktujesz mnie tak, jak zasłużyłam sobie na to swoim nieposłuszeństwem. Podniosłeś mnie niesłychanie na duchu, ulitowałeś się i znosiłeś mnie, pozwalając mi cieszyć się Twoją miłością i łaską, pozwalając mi widzieć Twoje piękno i dobroć, i doświadczać praktyczności Twego słowa – Bóg jest sprawiedliwy i co więcej, jest miłością! Od tego momentu chcę jeszcze bardziej poznawać Twoją wspaniałość poprzez Twoje słowo i prawdziwe życie, starać się być szczerą osobą, która kocha Ciebie i wiernie wypełnia swój obowiązek odwdzięczania się za Twoją wielką miłość!

Źródło artykułu: Kościół Boga Wszechmogącego

Jeśli po przejrzeniu naszej strony internetowej macie jakiekolwiek opinie czy sugestie i chcielibyście się nimi podzielić, lub też jeśli w swojej wierze i w swoim życiu macie jakieś wątpliwości czy pytania, skontaktujcie się z nami. Nasi oddani przedstawiciele są do waszej dyspozycji przez cały czas. Niech miłość Boga zawsze będzie z nami!

 


Czy osoby, które wierzą w Boga Wszechmogącego, głoszą ewangelię dla pieniędzy?

2020-04-30 12:46:41 | Świadectwo chrześcijańskie

Czy osoby, które wierzą w Boga Wszechmogącego, głoszą ewangelię dla pieniędzy?

Autorstwa Wang Li, Chiny

Od dziecka wierzyłam w Jezusa, tak jak moi rodzice. Gdy wzięłam ślub, pojechałam z mężem do Szanghaju, gdzie otworzyliśmy fabrykę. W 1991 r. zorganizowaliśmy miejsce spotkań właśnie w tej fabryce i w tamtym czasie przychodziło na nie ponad 30 osób. Śpiewaliśmy razem pieśni, modliliśmy się i czytaliśmy Biblię. Wszyscy bracia i siostry okazywali sobie nawzajem miłość i wsparcie, a każdy z nas odczuwał wielką radość podczas naszych spotkań. Kaznodzieje z mojego rodzinnego miasta przyjeżdżali dwa razy w roku, by wygłosić dla nas kazanie, a w ich słowach odnajdywaliśmy oparcie. Od tamtego czasu do 1997 r. kościół powoli się wyludniał i nikt już nie cieszył się z naszych spotkań. Ze słów kaznodziejów nie biło żadne nowe światło, a niektórzy z nich rywalizowali o wpływy i zyski, uciekając się nawet do atakowania siebie nawzajem. Nikt już nikogo nie słuchał. Bracia i siostry także zaczęli się ze sobą kłócić. Nikt nie dbał o ich ducha, dlatego wiara niektórych z nich zaczynała słabnąć, a część całkowicie się oddaliła i straciła wiarę w Boga. W końcu zostało nas już tylko 10, może 20. Szczególnie po roku 2000 sytuacja w naszym miejscu spotkań pogarszała się z tygodnia na tydzień. Kaznodzieje wciąż powtarzali tylko te same banały, kazania były nużące, a bracia i siostry coraz bardziej podupadali na duchu, tracąc siły, ponieważ nie mieli się do kogo zwrócić. W mojej głowie też stale kłębiły się coraz to nowe myśli, a siła mojej wiary była daleka od tego, co czułam dawniej. 1 października 2001 r. jeden z braci zjawił się w moim domu i opowiedział mi o ewangelii dni ostatecznych Boga Wszechmogącego. Rozmawiał ze mną przez całe dwa dni, mówiąc o historiach toczących się od Wieku Prawa do Wieku Łaski, a później od Wieku Łaski do Wieku Królestwa. Przytaczając wiele proroctw z Biblii, mówił o ich wypełnieniu, by wyjaśnić mi, że Bóg rzeczywiście stał się ciałem i zjawił się już, by dokonać swego dzieła osądzenia, rozpoczynając od domu Bożego. Powiedział mi także, że Bóg w pełni zbawi człowieka od wpływu szatana i poprowadzi go do pięknego miejsca przeznaczenia. Nigdy wcześniej nie słyszałam tak dobrego kazania i bardzo wiele zyskałam na jego wysłuchaniu. Czułam się, jakby w moim sercu rozbłysło olśniewające światło. Nawet w najśmielszych snach nie przypuszczałam, że Jezus Zbawiciel, którego przyjścia pragnęłam dniami i nocami, naprawdę już powrócił. Nie posiadałam się z radości.

Jednakże tydzień później przyszedł do mnie kaznodzieja z mojego rodzinnego miasta i tak się złożyło, że siostra odpowiedzialna za podlewanie mnie też akurat była w moim domu. Kaznodzieja powiedział nam: „Krążą teraz wokół osoby, które nauczają o Błyskawicy ze Wschodu, ale pod żadnym pozorem nie możecie ich słuchać. Ich nauki to herezja. Udają, że wierzą w Boga, ale chodzą po ludziach, żeby ich oszukiwać, a interesują ich w szczególności ci bogatsi, bo chcą wyłudzić od nich pieniądze. Najpierw werbują człowieka, a jak tylko zaakceptuje ich ewangelię, natychmiast zdzierają z niego każdy grosz…” Te słowa były dla mnie jak kubeł zimnej wody wylany na głowę i nagle poczułam, że dreszcz mrozi mnie od stóp do głów. Łagodnie to ujmując, nie miałam pojęcia, co robić. Wiedziałam, że to, co zaakceptowałam, to właśnie Błyskawica ze Wschodu, o której głoszą wszem i wobec. Zerknęłam na siostrę, zajmującą się podlewaniem mnie. Była ubrana i umalowana skromnie, zupełnie zwyczajnie, nie wyglądała na kogoś, kto ma dużo pieniędzy. Dlatego w moim umyśle zrodziła się wątpliwość i zadałam sobie pytanie: „Czy to możliwe, że naprawdę chcą tylko wyłudzić ode mnie pieniądze? Są teraz wobec mnie tacy życzliwi, ale czy to tylko pozory? Co mam zrobić, jeśli rzeczywiście jest tak, jak mówi kaznodzieja?”. Im więcej o tym myślałam, tym większy czułam niepokój i chciałam poprosić siostrę, żeby wyszła. Ale potem pomyślałam sobie, że przecież jej nauki były niezwykle rozsądne, a jeśli to właśnie ta droga jest tą prawdziwą, to czy odrzucając ją, nie stracę swojej szansy na zbawienie? Byłam między młotem a kowadłem i kompletnie nie wiedziałam, co począć, więc cicho pomodliłam się do Boga: „O, Boże! Dzieło Boże dni ostatecznych, o którym świadectwo niosą bracia i siostry, naprawdę brzmi bardzo rozsądnie. Jednak kaznodzieja twierdzi, że to, w co oni wierzą, to herezja i zależy im jedynie na tym, żeby wyłudzić od ludzi pieniądze. Mam wątpliwości i nie wiem, kto naucza o właściwej drodze. Błagam Cię, oświeć mnie, bym mogła odróżnić prawdę od fałszu i wszystko wyraźnie zobaczyć”.

Tego dnia, gdy leżałam w łóżku, byłam bardzo zdenerwowana i bałam się zasnąć. Myślałam sobie: „czy ta siostra rozpłynie się w ciemnościach nocy wraz z moimi rzeczami?”. Dlatego stale nasłuchiwałam, czy z drugiego pokoju nie dobiegają jakieś dźwięki, ale po pewnym czasie byłam już tak zmęczona, że moje powieki same się zamykały i nieświadomie zasnęłam. Następnego dnia, gdy wstałam wcześnie rano, zobaczyłam, że siostra nadal była u mnie i w końcu zaczęłam się nieco uspokajać. Ale wciąż się zamartwiałam i ukradkiem obserwowałam każdy jej ruch. Szczególnie wtedy, gdy rozmawiałyśmy o słowie Bożym, przyglądałam się jej bardzo uważnie, szukając jakichś oznak zakłamania w jej oczach albo wypowiedziach, ale niczego nie dostrzegłam. Choćby nie wiem, jak chytre było moje pytanie, ona zawsze cierpliwie mi wszystko tłumaczyła i, opierając się na słowach Bożych, pomagała mi rozwiązać problemy. Co więcej zarówno w jej oczach, jak i słowach widziałam szczerość. Prawdę mówiąc, choć cały czas się pilnowałam, każde jedno słowo Boże wyryło się głęboko w moim sercu, dzięki czemu czułam, że są prawdziwe i jak najbardziej realne, a pod koniec nie trzeba było mnie już przekonywać. Mimo to, nadal byłam nieufna wobec tej siostry i zawsze z najwyższą ostrożnością dobierałam słowa, bo bałam się, że każde potknięcie zdradzi jej, jak wygląda moja sytuacja finansowa. Kiedy miała już wyjeżdżać, postanowiłam ją sprawdzić. Wyjęłam 1 000 juanów i dałam jej, mówiąc, że to w dowód wdzięczności za jej trud. Ale ona powiedziała, że nie może przyjąć ode mnie żadnych pieniędzy, a z jej słów biła niekłamana szczerość. Wtedy nie mogłam już wyzbyć się wątpliwości wzbierających w moich myślach: kaznodzieja z mojego rodzinnego miasta mówił, że ci ludzie przychodzą, żeby wyłudzić ode mnie pieniądze. Kiedy jednak zaoferowałam jej pieniądze z własnej inicjatywy, dlaczego nie chciała ich przyjąć? Czy to, co mówił ten kaznodzieja, to prawda czy kłamstwa?

Kilka dni później siostra znów przyszła, żeby ze mną rozmawiać o słowach Bożych i pomyślałam sobie: „pewnie teraz będzie chciała pieniędzy”. Ale to, co naprawdę się wydarzyło, sprawiło, że znów było mi wstyd za siebie, ponieważ siostra mówiła tylko o słowach Bożych oraz woli Boga i wcale nie interesowała jej czcza gadanina. Jej wypowiedziom i postawie tak naprawdę nie można było nic zarzucić, była rozważna i zachowywała się naturalnie, okazując bogobojność. Nie mogłam się doszukać w niej żadnego mankamentu i czułam jedynie rosnący podziw. W związku z tym musiałam podać w wątpliwość słowa kaznodziei z mojego miasta, ale co najważniejsze, to słowa Boga Wszechmogącego rozwiały obawy w moim sercu i to one mnie przekonały. Słowo Boże mówi: „To, czego chcę, to nie ludzkie koncepcje ani ludzkie myśli; tym mniej pożądam twoich pieniędzy czy twojego dobytku. To, czego pragnę, to twoje serce, rozumiesz? To jest Moja wola i co jeszcze ważniejsze, pragnę to uzyskać”. (Rozdział 61 „Wypowiedzi Chrystusa na początku” w książce „Słowo ukazuje się w ciele”). „Po prostu oddaj Mi bez reszty swoje serce. Zrozum to! Nie chcę ani twoich pieniędzy, ani rzeczy, nie chcę też, abyś przychodził Mi służyć z nadgorliwością, w zakłamaniu lub bez zrozumienia. Bądź cichy i czystego serca, gdy pojawią się problemy, czekaj i poszukuj, a dam ci odpowiedź. Nie wątp! Dlaczego nigdy nie wierzysz w prawdziwość Moich słów? Dlaczego nie możesz uwierzyć w Moje słowa? Uparty do pewnego stopnia, nawet teraz, jesteś zbyt nieświadomy i wcale nie oświecony!” (Rozdział 39 „Wypowiedzi Chrystusa na początku” w książce „Słowo ukazuje się w ciele”). Po przeczytaniu tych słów byłam bardzo zmartwiona. Siostra powiedziała mi wtedy: „Bóg wyraża prawdę i dokonuje swego dzieła osądzenia w dniach ostatecznych, by oczyścić i zbawić człowieka oraz umożliwić nam odrzucenie naszego zepsutego, szatańskiego usposobienia. To pozwoli nam zyskać bogobojne serce, zaakceptować czuwanie Boga nad wszystkim wokoło, stać się porządnymi ludźmi – i to prawdziwie, moralnie, jak nakazują słowa Boże – a także urzeczywistniać bojaźń Bożą i odrzucać zło. W ten sposób będziemy mogli naprawdę podporządkować się Bogu, oddać Mu cześć i kochać Go, aby w końcu stać się ludźmi, którzy posiadają prawdę i zwykłe człowieczeństwo. Bóg pragnie naszych serc i ceni sobie nasze życie. Nie chce naszych pieniędzy ani dobytku”. Mówiła też: „W Kościele Boga Wszechmogącego nikomu nie wolno prosić o datki ani pod żadnym pozorem zwracać się do ludzi o ofiarę. Jeżeli ktoś prosi o przekazanie ofiary, należy go powstrzymać, gdyż Bóg się tym brzydzi. Jeżeli brat lub siostra pragną ofiarować datek, mogą to zrobić dopiero po wielokrotnych modlitwach i tylko jeśli mają absolutną pewność, że chcą to zrobić i nie będą później żałować. W przeciwnym razie nie wolno im dawać ofiary”.

Objawienie płynące ze słów Boga i rozmowa z siostrą pozwoliły mi pojąć Bożą wolę zbawienia ludzkości oraz zrozumieć, że ci ludzie naprawdę pragną zaprowadzić mnie przed oblicze Boga i nic nie knują. Powoli z mego serca znikały obawy, a ogromny ciężar, który nosiłam w sobie przez wiele dni, w końcu spadł mi z serca. Miałam wrażenie, jakby zdjęto ze mnie wielkie brzemię i czułam, jak cała rozluźniam się coraz bardziej. Gdy siostra miała już wychodzić, siłą wcisnęłam jej 2 000 juanów do kieszeni. Tym razem naprawdę chciałam, by je wzięła, ale choć bardzo starałam się ją przekonać, ona i tak ich nie przyjęła i powiedziała mi: „w domu Bożym obowiązują pewne dekrety administracyjne. Nie możemy przyjmować pieniędzy ani innych rzeczy od braci i sióstr, bo to jest postępowanie Judasza”. Kiedy wyszła, ogarnęło mnie wiele różnych uczuć. Myślałam sobie: „W dzisiejszym materialistycznym społeczeństwie, gdzie pieniądze mają najwyższą władzę, wielu ludzi, w tym ja, ciężko pracuje, by je zdobyć, stale zmagając się z trudnościami, bo chcą dobrze jeść, nosić ładne ubrania i żyć w ładnych domach otoczeni ładnymi rzeczami. A tych braci i sióstr, którzy wierzą w Boga Wszechmogącego, nie pociągają przyjemności, które można mieć za pieniądze, lecz bezwarunkowo wolą cierpieć i nauczać ewangelii. Nawet jeśli inni ich nie rozumieją, oni i tak uparcie wypełniają swoje obowiązki – czy to nie ewidentny wpływ dzieła Ducha Świętego?”. Dzięki tym ludziom zrozumiałam, że tylko życie, w którym wyrzekamy się przyjemności fizycznych i postępujemy w sposób, który zadowala Boga, to życie wartościowe, które ma znaczenie. Pojęłam także, że moje własne dążenia do bogactwa i gromadzenia dobytku materialnego były bardzo samolubne – po prostu złe i haniebne. Dużo o tym myślałam, szczególnie o momentach, gdy dwukrotnie próbowałam dać siostrze pieniądze, lecz odmówiła. Pomyślałam też o tym, z jak wielką szczerością podeszła do mnie, robiąc wszystko, co w jej mocy, żeby mnie podlewać. To wszystko zrodziło się z miłości Bożej i to On wziął na swoje barki odpowiedzialność za moje życie. Gdyby nie przewodnictwo i przywództwo Boga, jak ktoś mógłby czegoś takiego dokonać? A ja niestety byłam tak okropnie nieufna i podejrzliwa wobec tej siostry i chciałam ją chytrze podejść, kusząc pieniędzmi. Źle wówczas zrozumiałam skrupulatne wysiłki Boga, aby mnie zbawić, ale później poczułam za to ogromną wdzięczność wobec Boga. Łzy skruchy napłynęły mi do oczu, gdy pojęłam, że moje zachowanie było godne pożałowania i że niczego wcześniej nie rozumiałam. Fakty wykazały, że bracia i siostry, którzy głosili ewangelię Boga Wszechmogącego, nie robili tego dla pieniędzy, a jedynie wypełniali swój obowiązek, starając się doprowadzić ludzi przed oblicze Boga – zupełnie inaczej niż głosiła plotka! W tamtej chwili pomyślałam o tym, jak kaznodzieje z mojego miasta przychodzili do nas, by wygłaszać kazania i za każdym razem brali ode mnie pieniądze za fatygę, traktując to jak coś oczywistego. Teraz rozumiem, że wymyślali te bezpodstawne oszczerstwa, jakoby osoby wierzące w Boga Wszechmogącego głosiły ewangelię dla pieniędzy, ponieważ to właśnie oni sprzedawali ewangelię, głosząc kazania za pieniądze. Bali się więc, że jeśli zaakceptuję dzieło Boga Wszechmogącego dni ostatecznych, nie będę już słuchać ich kazań, a oni nie dostaną więcej datków ode mnie, dlatego robili wszystko, co mogli, by powstrzymać mnie od przyjęcia prawdziwej drogi. Ci przywódcy religijni działali po prostu dla własnych zysków i bez skrupułów dążyli do odebrania mi szansy na zbawienie Boże – w ich sercach panuje nieprzejednany mrok! Kiedy już na wylot przejrzałam plotki i sztuczki szatana, bez wahania podążyłam za Bogiem Wszechmogącym.

Czytałam słowo Boże i stopniowo zaczynałam rozumieć niektóre prawdy. Dowiedziałam się, że byłam zepsuta przez szatana oraz poznałam istotę tego zepsucia, a także pojęłam wiele rzeczy, jeśli chodzi o Boże dzieło zarządzania i Jego wolę zbawienia ludzkości. Aby odpłacić się za Bożą miłość, a tych, którzy naprawdę szukają Boga, zaprowadzić do domu Bożego, zrezygnowałam z komfortowego, łatwego życia, by wraz z moimi braćmi i siostrami rzucić się w wir głoszenia ewangelii Bożej w dniach ostatecznych.

Źródło: Kościół Boga Wszechmogącego


Jak mamy zachować czujność i w jaki sposób czekać, aby być w stanie powitać Pana pojawienie się?

2020-04-14 10:32:04 | Świadectwo chrześcijańskie

Jak mamy zachować czujność i w jaki sposób czekać, aby być w stanie powitać Pana pojawienie się?

Świadectwo wiary

Istotne wersety biblijne

„Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie, pukajcie, a będzie wam otworzone”. (Ewangelia Mateusza 7:7).

„Kto ma uszy, niech słucha, co Duch mówi do kościołów”. (Objawienie Jana 2:7).

„Oto stoję u drzwi i pukam. Jeśli ktoś usłyszy mój głos i otworzy drzwi, wejdę do niego i spożyję z nim wieczerzę, a on ze mną”. (Objawienie Jana 3:20).

„To ci, którzy podążają za Barankiem, dokądkolwiek idzie”.(Objawienie Jana 14:4).

Ważne słowa Boga:

Ponieważ człowiek wierzy w Boga, musi uważnie i krok po kroku podążać śladami Boga; powinien „iść za Barankiem, gdziekolwiek idzie”. Tylko tacy ludzie szukają prawdziwej drogi, tylko oni znają dzieło Ducha Świętego. Ludzie, którzy niewolniczo podążają za pismami i doktrynami, są tymi, którzy zostali wyeliminowani przez działanie Ducha Świętego. W każdym okresie Bóg rozpoczyna nowe dzieło i w każdym okresie następuje nowy początek między ludźmi. Jeśli człowiek tylko przestrzega prawd, że „Jahwe jest Bogiem” i „Jezus jest Chrystusem”, które są prawdami odnoszącymi się tylko do jednego wieku, to człowiek nigdy nie nadąży za działaniem Ducha Świętego i na zawsze nie będzie mógł być objęty dziełem Ducha Świętego. Niezależnie od tego, jak Bóg działa, człowiek podąża za Nim bez najmniejszej wątpliwości i ściśle. Jak zatem człowiek mógłby być wyeliminowany przez Ducha Świętego? Niezależnie od tego, co Bóg czyni, tak długo, jak człowiek jest pewien, że jest to dzieło Ducha Świętego, i współpracuje w dziele Ducha Świętego bez żadnych wątpliwości i stara się spełniać wymagania Boga, to jak mógłby zostać ukarany?

z rozdziału „Dzieło Boga i praktykowanie przez człowieka”

 

                                Obraz Kościoła Boga Wszechmogącego 

Skoro szukamy śladów Boga, musimy szukać Bożej woli, słów Bożych, Jego wypowiedzi – bo tam, gdzie są nowe słowa Boże, tam jest Jego głos, a tam, gdzie są ślady Jego obecności, tam są Jego dobre uczynki. Tam, gdzie jest wyraz Bożej obecności, tam Bóg się pojawia, a tam, gdzie On się pojawia, tam istnieje prawda, droga, życie. Poszukując śladów Boga, zignorowaliście słowa mówiące, że „Bóg jest prawdą, drogą i życiem”. Zatem, kiedy wielu ludzi otrzymuje prawdę, nie wierzą oni, że odnaleźli ślady Boga, a tym bardziej nie uznają tego, że Bóg się pojawił. Jak poważny jest to błąd! Pojawienia się Boga nie można pogodzić z koncepcjami człowieka, a tym bardziej nie może się Bóg pojawić na życzenie człowieka. Bóg podejmuje własne decyzje i ma własne plany co do wykonania Jego dzieła. Ponadto ma On własne cele i własne metody. Bóg nie potrzebuje omawiać z człowiekiem swojego dzieła czy szukać porady człowieka, tym bardziej nie potrzebuje informować każdej osoby o swoim dziele. Takie jest usposobienie Boga, a ponadto powinno być ono uznane przez każdego. Jeśli pragniecie doświadczyć pojawienia się Boga, jeśli pragniecie iść Jego śladami, musicie najpierw wyjść poza własne koncepcje. Nie wolno wam domagać się od Boga, aby czynił to czy tamto. Tym bardziej nie powinieneś umieszczać Go we własnych ramach i ograniczać Go do swoich koncepcji. Zamiast tego, powinniście pytać, jak poszukiwać śladów Boga, jak przyjąć Jego pojawienie się i jak poddać się Jego nowemu dziełu. Oto, co powinien czynić człowiek. Ponieważ człowiek nie jest prawdą i nie włada prawdą, powinien poszukiwać, akceptować i być posłusznym.

Bez względu na to, czy jesteś Amerykaninem, Brytyjczykiem, czy masz inne pochodzenie, powinieneś wyjść ponad własne ograniczenia, przewyższyć siebie i powinieneś postrzegać pracę Boga jako Jego stworzenie. W ten sposób nie ograniczysz Jego śladów, ponieważ dziś wielu ludzi wyobraża sobie, że niemożliwe jest to, że Bóg pojawi się w pewnym kraju czy narodzie. Jak głębokie jest znaczenie dzieła Bożego i jak istotne jest Jego pojawienie się! Jak mogą być one mierzone ludzką koncepcją i myśleniem? Zatem powiadam, powinieneś pokonać twe koncepcje narodowości czy pochodzenia, kiedy szukasz pojawienia się Boga. Nie ograniczysz się wówczas własnymi koncepcjami. W ten sposób będziesz zdolny do przyjęcia pojawienia się Boga. W przeciwnym razie na zawsze pozostaniesz w ciemności i nigdy nie zdobędziesz uznania Bożego.

(...)Gdzie pojawia się Bóg, tam manifestuje się prawda i jest słyszalny Boży głos. Tylko ci, którzy potrafią zaakceptować prawdę, są w stanie usłyszeć głos Boży i tylko tacy ludzie są godni tego, żeby być świadkami pojawienia się Boga. Odłóż swoje koncepcje na bok! Zatrzymaj się i uważnie przeczytaj te słowa. Jeżeli tęsknisz za prawdą, Bóg oświeci cię, żebyś zrozumiał Jego wolę i Jego słowa. Odłóż na bok swoje poglądy odnośnie „niemożliwego”! Im bardziej ludzie wierzą, że coś jest niemożliwe, tym bardziej jest prawdopodobne, że to się wydarzy, gdyż mądrość Boga sięga wyżej niż niebiosa, myśli Boże są wyższe niż myśli ludzkie, a Boże dzieła przekraczają granice ludzkiego myślenia i pojmowania. Im bardziej coś jest niemożliwe, tym bardziej jest to prawdą, do której należy dążyć; im bardziej coś jest trudne do pojęcia i wyobrażenia przez człowieka, tym więcej jest w tym Bożej woli. Ponieważ bez względu na to, gdzie Bóg objawia się, Bóg jest nadal Bogiem, a Jego istota nigdy się nie zmieni ze względu na miejsce czy sposób, w jaki się pojawia. Usposobienie Boga pozostaje takie samo bez względu na to, gdzie znajdują się Jego ślady. Bez względu na to, gdzie są, jest On Bogiem wszystkich ludzi. Na przykład Pan Jezus nie jest Bogiem tylko Izraelczyków, ale wszystkich ludzi w Azji, Europie i Ameryce, a nawet bardziej, jest jedynym Bogiem w całym wszechświecie. Zatem poszukujmy Bożej woli oraz odkrywajmy to, jak się pojawia na podstawie Jego wypowiedzi i idźmy w Jego ślady! Bóg jest prawdą, drogą i życiem. Pojawienie się Boga i Jego słowa istnieją równolegle do siebie, a Jego usposobienie i ślady zawsze będą dostępne dla wszystkich ludzi. Drodzy Bracia i Siostry, mam nadzieję, że jesteście w stanie dostrzec pojawienie się Boga w tych słowach i zaczniecie podążać za Nim, żeby wkroczyć w nowy wiek oraz do pięknego, nowego nieba i nowej ziemi przygotowanej dla tych, którzy oczekują tego, że Bóg się pojawi.

z rozdziału „Pojawienie się Boga przyniosło nowy wiek”

Wszyscy, którzy potrafią być posłuszni dzisiejszym wypowiedziom Ducha Świętego, są błogosławieni. Nie ma znaczenia, jacy byli ani jak działał w nich Duch Święty – ci, którzy pozyskali najnowsze dzieło, są błogosławieni najbardziej, a ci, którzy nie są w stanie podążać za najnowszym dziełem, zostaną wyeliminowani. Bóg chce tych, którzy są w stanie przyjąć nowe światło, i chce tych, którzy przyjmują i znają Jego najnowsze dzieło. Dlaczego powiedziane jest, że musisz być czystą dziewicą? Czysta dziewica jest w stanie szukać dzieła Ducha Świętego i rozumieć nowe rzeczy, a ponadto być w stanie odłożyć na bok stare koncepcje i być posłuszną dzisiejszemu dziełu Boga. Ta grupa, która akceptuje najnowsze dzieło dnia dzisiejszego, została przez Boga wybrana przed wiekami i jest najbardziej błogosławiona spośród ludzi. Słyszycie głos Boga bezpośrednio i widzicie Jego objawienie, i tak przez całe niebo i ziemię, i przez wieki nikt nie był bardziej błogosławiony niż wy, niż ta grupa.

z rozdziału „Poznaj najnowsze dzieło Boga i podążaj Jego śladami”

 

Zalecenie: Ponowne przyjście Jezusa

 

Czasy ostateczne to najważniejszy moment, by powitać przyjście Pana, jak więc powinniśmy to zrobić? Co możemy uczynić, żeby wejść do królestwa niebieskiego i zyskać życie wieczne? Pan Jezus powiedział: „Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie, pukajcie, a będzie wam otworzone”. (Ewangelia Mateusza 7:7). Jeśli chcesz się dowiedzieć o tajemnicy przyjścia Pana i chcesz ucztować z Nim, prosimy o komunikowanie się z nami przez Messenger.